Cześć
Moderator: Wroc_Luna
Gdyby babcia miała wąsy, była by dziadkiem. Takie gdybanie teraz jest bez sensu. Wiele jest takich incydentów że pies ze schroniska nie świadomie zrobi krzywdę człowiekowi. Można powiedzieć, że w tym momencie mu odbija. I cały proces wychowawczy trzeba zaczynać od początku. To tak jakby człowieka przywiązać na rok do budy po czym zabrać go stamtąd i dać do luksusowego domku. Wiadomo chciałaś jak najlepiej dla niej, ale trzeba też mieć na uwadze to, że to jest tylko zwierze, które nie jest świadome tego co robi. Zdrowie i życie dziecka jest najważniejsze. Skoro twój syn ma 6 lat to kontakt z takim psem mógłby okazać się nie wypałem. Pies nie świadomie mógłby mu zrobić krzywdę. Nie mówię tutaj że musi tak być, lecz może.
Sama za niedługo będę w takiej sytuacji. Mojemu bratu urodzi się synek a mój Lupus nie bardzo toleruje obcych. Zobaczymy jak to będzie.
Sama za niedługo będę w takiej sytuacji. Mojemu bratu urodzi się synek a mój Lupus nie bardzo toleruje obcych. Zobaczymy jak to będzie.
rosa a moze Ty masz znajomych którzy chcieliby zaopiekować się sissi?
znalezienie domu dla psa nie jest taką prosta sprawą...jest tyle bidek leonowych i kazde z nich potzebuje miłości i swojego dachu nad głową...
moze na pocieszenie dla Ciebie dodam,ze ja tez swego czasu adoptowałam sunię,która wczesniej na moją prośbę była sprawdzana na koty,psy i pod wzgledem ucieczek...
po miesiącu jak juz sie zadomowiła zaczęła notorycznie uciekac...rozszarpywała siatkę,nawet zabezpieczenia nic nie dały...nie mozna jej było spuscic z oka na 5 minut...zrobiła sie tez zazdrosna o naszego psa i kazdy wspólny pobyt kończył się utarczką między nimi... na szczescie trafiła do domu gdzie jest w centrum uwagi,mieszka w bloku więc ma stały kontakt z włascicielami i nie ma szans na ucieczkę...
Widac sissi nie była dla Was, tak juz jest..nie kazdy dom jest odpowiedni dla wszystkich psów..
znalezienie domu dla psa nie jest taką prosta sprawą...jest tyle bidek leonowych i kazde z nich potzebuje miłości i swojego dachu nad głową...
moze na pocieszenie dla Ciebie dodam,ze ja tez swego czasu adoptowałam sunię,która wczesniej na moją prośbę była sprawdzana na koty,psy i pod wzgledem ucieczek...
po miesiącu jak juz sie zadomowiła zaczęła notorycznie uciekac...rozszarpywała siatkę,nawet zabezpieczenia nic nie dały...nie mozna jej było spuscic z oka na 5 minut...zrobiła sie tez zazdrosna o naszego psa i kazdy wspólny pobyt kończył się utarczką między nimi... na szczescie trafiła do domu gdzie jest w centrum uwagi,mieszka w bloku więc ma stały kontakt z włascicielami i nie ma szans na ucieczkę...
Widac sissi nie była dla Was, tak juz jest..nie kazdy dom jest odpowiedni dla wszystkich psów..
wybaczcie - ale szlag mnie trafia...
jak się adoptuje dziecko to jest cały długi proces... testy rodziców (bo nie każdy się na takiego nadaje), edukacja, potem stopniowe zapoznawanie z dzieckiem...
bierze się dziecko do domu i co dalej - do cholery nikt nie zaprasza w pierwszej chwili znajomych, żeby sobie popatrzyli na "sensację" i ocenili, czy się nadaje, to nie nowy samochód... z psami jest podobnie, a nawet trudniej, bo nie można się porozumieć werbalnie
Jak się miała psica zachować wśród tłumu obcych ludzi, miała zatańczyć od razu kółeczko?
Przecież to pies po przejściach... którego się nie zna, więc trzeba zachować ostrożność i spokój, przekonać się do psa i psa do siebie. Ona nie znała waszych intencjie, równie dobrze mogła myśleć, ze chcecie ją skrzywdzić. Trzeba długiego czasu, cierpliwości i konsekwencji aby porozumieć się ze zwierzęciem.
i jeszcze raz to powiem, tak szybki bezpośredni kontakt z dzieckiem był głupotą i
lekkomyślnością.
Jeszcze jedno - czy mieliście kiedykolwiek psa?
jak się adoptuje dziecko to jest cały długi proces... testy rodziców (bo nie każdy się na takiego nadaje), edukacja, potem stopniowe zapoznawanie z dzieckiem...
bierze się dziecko do domu i co dalej - do cholery nikt nie zaprasza w pierwszej chwili znajomych, żeby sobie popatrzyli na "sensację" i ocenili, czy się nadaje, to nie nowy samochód... z psami jest podobnie, a nawet trudniej, bo nie można się porozumieć werbalnie
Jak się miała psica zachować wśród tłumu obcych ludzi, miała zatańczyć od razu kółeczko?
Przecież to pies po przejściach... którego się nie zna, więc trzeba zachować ostrożność i spokój, przekonać się do psa i psa do siebie. Ona nie znała waszych intencjie, równie dobrze mogła myśleć, ze chcecie ją skrzywdzić. Trzeba długiego czasu, cierpliwości i konsekwencji aby porozumieć się ze zwierzęciem.
i jeszcze raz to powiem, tak szybki bezpośredni kontakt z dzieckiem był głupotą i
lekkomyślnością.
Jeszcze jedno - czy mieliście kiedykolwiek psa?
Ostatnio zmieniony 2009-05-23, 14:12 przez abrus, łącznie zmieniany 1 raz.
tu już nie chodzi o okoliczności, bo one mogły umknąć w ułamku sekundy, decyzje o adopcji powinny być podejmowane z pełną świadomością, czyli należy się przygotować do tego odpowiednio, zwłaszcza, jak się nigdy nie obcowało z psami. Wnioskuję, ze Rosa nie była przygotowana, bo uchroniła by dziecko i nie zapraszała od razu znajomych. Bez urazy, to ma być tylko ku przestrodze, aby nikt już tak pochopnie nie postąpił i choć odrobinę poczytał o psiej psychice, zanim powita czworonoga w swoim domu, a tym bardziej niech się wnikliwie przygotuje, jeśli to będzie pies po przejściach
-
- super leomaniak
- Posty: 1096
- Rejestracja: 2008-07-04, 21:32
- Lokalizacja: Polska
- Kontakt:
moj pierwszy pies tez był z azylu-nas zaakceptowal,reszta byla do zabicia i pomimo,ze czasem sprawial wiele klopotu nie miałabym serca nawet po godzinie pobytu u mnie go oddac i tak sobie zył u nas 7lat.Natomiast miałam jamnika z hodowli i rozrywal siatke,nie mozna go bylo spuscic z oka,wyprowadzał na wies reszte moich psow,mordowal kury na wsi....i co mialam z nim zrobic?Poprostu mieszkal z namifredzia pisze:rosa a moze Ty masz znajomych którzy chcieliby zaopiekować się sissi?
znalezienie domu dla psa nie jest taką prosta sprawą...jest tyle bidek leonowych i kazde z nich potzebuje miłości i swojego dachu nad głową...
moze na pocieszenie dla Ciebie dodam,ze ja tez swego czasu adoptowałam sunię,która wczesniej na moją prośbę była sprawdzana na koty,psy i pod wzgledem ucieczek...
po miesiącu jak juz sie zadomowiła zaczęła notorycznie uciekac...rozszarpywała siatkę,nawet zabezpieczenia nic nie dały...nie mozna jej było spuscic z oka na 5 minut...zrobiła sie tez zazdrosna o naszego psa i kazdy wspólny pobyt kończył się utarczką między nimi... na szczescie trafiła do domu gdzie jest w centrum uwagi,mieszka w bloku więc ma stały kontakt z włascicielami i nie ma szans na ucieczkę...
Widac sissi nie była dla Was, tak juz jest..nie kazdy dom jest odpowiedni dla wszystkich psów..
Moja siostra tez miała przez 8 lat psa z azylu-dalmatynczyka,który oczywiscie mial skrzywienia charakteru(pies po strasznych przejsciach-nieludzkich)-nie znosił innych psow,uciekał,bał sie burzy,demolował dom jak byl sam.....ale cóz.....zostal wziety z azylu na dobre i zle
bardzo mądrze napisaneabrus pisze:tu już nie chodzi o okoliczności, bo one mogły umknąć w ułamku sekundy, decyzje o adopcji powinny być podejmowane z pełną świadomością, czyli należy się przygotować do tego odpowiednio, zwłaszcza, jak się nigdy nie obcowało z psami. Wnioskuję, ze Rosa nie była przygotowana, bo uchroniła by dziecko i nie zapraszała od razu znajomych. Bez urazy, to ma być tylko ku przestrodze, aby nikt już tak pochopnie nie postąpił i choć odrobinę poczytał o psiej psychice, zanim powita czworonoga w swoim domu, a tym bardziej niech się wnikliwie przygotuje, jeśli to będzie pies po przejściach
dzieki,ze napisałas to tak swietnie,napisalas to co i ja mysle i dzieki Ci za to,bo mnie tu az kreci by otworzyc moja niewyparzona gebeabrus pisze:tu już nie chodzi o okoliczności, bo one mogły umknąć w ułamku sekundy, decyzje o adopcji powinny być podejmowane z pełną świadomością, czyli należy się przygotować do tego odpowiednio, zwłaszcza, jak się nigdy nie obcowało z psami. Wnioskuję, ze Rosa nie była przygotowana, bo uchroniła by dziecko i nie zapraszała od razu znajomych. Bez urazy, to ma być tylko ku przestrodze, aby nikt już tak pochopnie nie postąpił i choć odrobinę poczytał o psiej psychice, zanim powita czworonoga w swoim domu, a tym bardziej niech się wnikliwie przygotuje, jeśli to będzie pies po przejściach
- ania3miasto
- super leomaniak
- Posty: 2129
- Rejestracja: 2008-02-10, 13:06
- Lokalizacja: Gdynia
Racja stuprocentowa abrus. Dobrze, że nie zaprosiliście kolegów syna z zerówki lub z przedszkola. Sunia pewnie trafiłaby od razu do weta na zastrzyk usypiający. Jak można być tak bezmyślnym Stało się, ku przestrodze następnym pies to nie zabawka.abrus pisze:wybaczcie - ale szlag mnie trafia...
jak się adoptuje dziecko to jest cały długi proces... testy rodziców (bo nie każdy się na takiego nadaje), edukacja, potem stopniowe zapoznawanie z dzieckiem...
bierze się dziecko do domu i co dalej - do cholery nikt nie zaprasza w pierwszej chwili znajomych, żeby sobie popatrzyli na "sensację" i ocenili, czy się nadaje, to nie nowy samochód... z psami jest podobnie, a nawet trudniej, bo nie można się porozumieć werbalnie
Jak się miała psica zachować wśród tłumu obcych ludzi, miała zatańczyć od razu kółeczko?
Przecież to pies po przejściach... którego się nie zna, więc trzeba zachować ostrożność i spokój, przekonać się do psa i psa do siebie. Ona nie znała waszych intencjie, równie dobrze mogła myśleć, ze chcecie ją skrzywdzić. Trzeba długiego czasu, cierpliwości i konsekwencji aby porozumieć się ze zwierzęciem.
i jeszcze raz to powiem, tak szybki bezpośredni kontakt z dzieckiem był głupotą i
lekkomyślnością.
Jeszcze jedno - czy mieliście kiedykolwiek psa?
Znajomych nikt nie zapraszał, nie wiedzieli że akurat wtedy przyjedzie do nas pies, po prostu mieli sprawę więc weszli. I mnie jest naprawdę przykro, że tak się stało, to była przemyślana decyzja, jednak też w wielu rozmowach telefonicznych z pracownikami dowiedziałam się, że Sissi nie przejawia żadnej agresji, a niestety stało się inaczej. Syn po prostu chciał się przywitac nie zrobił żadnego nerwowego, dziwnego ruchu. Poza tym mówiono mi, że do niej do schroniska przychodziły dzieci w drodze ze szkoły żeby się pobawic, ja naprawdę nie wiem dlaczego tak się stało. Jak miałam ją zatrzymac skoro syn później nawet nie chciał o niej słyszec? Nie mam aż tak dobrych warunków, żeby miec dwa ogrody jeden dla syna, drugi dla psa. No chyba nie myślicie, że miałam syna wysłac do rodziny. On naprawdę przeżył szok. Przykro mi, że tak mnie wszyscy osądziliście. Co wy zrobilibyście na moim miejscu: pies czy dziecko. Ludzie, przecież ja też to przeżywam, nie mam serca z kamienia! Teraz wiem jedno mając dziecko i chcąc psa kupię szczeniaka. I padło pytanie czy miałam psa: otóż miałam dużego owczarka niemieckiego, niestety nie ma go już 2 lata ale miałam go od szczeniaka i nawet wtedy gdy urodził się syn nigdy nic mu nie zrobił ani nawet nie miał takiego zamiaru. Naprawdę chciałam dobrze.
Rosa - ja Cię nie osądzam, trafiłaś na "trudniejszy przypadek", co i ze szczenięciem może się zdarzyć i nie byłaś przygotowana, jest mi przykro, ze się nie udało, żal mi Twojego syna - mam nadzieję, ze nie będzie miał urazu psychicznego do psów w przyszłości.
przy psie - jakimkolwiek trzeba mieć zawsze oczy dookoła głowy i jak to mi powiedział Pavel w Czechach, zawsze trzeba być kilka kroków przed psem. Z psami jak z dziećmi - różne typy bywają. Oczywiście życzę Ci kochanego, bezproblemowego, zdrowego czworonożnego przyjaciela
przy psie - jakimkolwiek trzeba mieć zawsze oczy dookoła głowy i jak to mi powiedział Pavel w Czechach, zawsze trzeba być kilka kroków przed psem. Z psami jak z dziećmi - różne typy bywają. Oczywiście życzę Ci kochanego, bezproblemowego, zdrowego czworonożnego przyjaciela
Twój synek żył wcześniej z pieskiem to, aż dziwne, że tak zareagował na sissi. Jednak rozumiem, że to był stres jak zwierzątko pokiereszowało mu oko. Ale czy to nie stało się przez przypadek? Może ona po prostu tak lubiła dzieci, że chciała się z nim pobawić a nie zagryźć Wiadomo, że duże, energiczne psy nie potrafią odpowiednio dozować energii w trakcie zabawy. Tak, czy inaczej szkoda, że to się stało.
@rosa
teraz wróciłam do domu...i
wcale się nie dziwię temu co się stało
po Twoich wcześniejszych postach mogę stwierdzić, że jesteś niekompetentną, niezdecydowaną i nieodpowiedzialną .. hm.. małolatą .. z dzieckiem
nikt normalny nie pozwala psu z adopcji takich kontaktów z dzieckiem, dopóki nie pozna psa
i nie ma wybacz i zmiłuj się
albo się wie co się robi albo się pyta albo ..jest się idiotą i tyle..
w tym wszystkim tylko żal psa bo Ciebie ani trochę
teraz wróciłam do domu...i
wcale się nie dziwię temu co się stało
po Twoich wcześniejszych postach mogę stwierdzić, że jesteś niekompetentną, niezdecydowaną i nieodpowiedzialną .. hm.. małolatą .. z dzieckiem
nikt normalny nie pozwala psu z adopcji takich kontaktów z dzieckiem, dopóki nie pozna psa
i nie ma wybacz i zmiłuj się
albo się wie co się robi albo się pyta albo ..jest się idiotą i tyle..
w tym wszystkim tylko żal psa bo Ciebie ani trochę
Ostatnio zmieniony 2009-05-24, 00:04 przez tsode, łącznie zmieniany 1 raz.