Wieś, lęk, socjalizacja
Moderator: Wroc_Luna
Wieś, lęk, socjalizacja
Witam
Mam duze problemy z socjalizacja Majki głównie ze względu na miejsce zamieszkania.
Na wsi nie mam wielu możliwości zeby socjalizowac ja Pokazac halasy itd.
W styczniu kiedy mala dotarla do nas bylem na urlopie ze wzgledu tez na nia caly miesiac na urlopie w miescie bylismy 3 razy w tygodniu na spacerach w parku ale tez w miejscach ruchliwych po to aby miala kontakt z ludzmi psami halasem i miejscami nieznanymi. Przy okazji przyzwyczaila sie do samochodu.
Niestety okazało sie to zbyt ubogim zestawem doświadczeń i mam nieufną (czyt. niezsocjalizowana suńke ) Okres tej intensywnej juz sie skonczyl i teraz pytanie co dalej?
Dodatkowo napewno pewne rzeczy ktore byly wyuczone z czym juz sie zapoznala imo czesc zapomni bo w tej chwili jeździ 1 w tygodniu ze mną do miasta. Wiecej nie mam mozliwosci ani potrzeby poza Majką.
Czy są tu osoby ktore mialy tego typu problemy zwlaszcza pytam te mieszkające w dziczy gdzie ni Boga ni ludzi. Bo wieś typu miasteczko to inna sprawa.
Majka w tej chwili boi sie - jest nieufna wobec obcych potrzebuje chwili zeby podejsc sie przywitac boi sie miejskiego gwaru , tlumu ludzi. Nie chce wchodzic do nieznanych budynkow.
Nie boi sie - psów, dzieci, pojedynczych samochodow, strzalow.
Jakies doswiadczenia w tym temacie - jakies sugestie jak z nią dalej pracowac??
Barowanie w jej sytuacji w kilku rzeczach pomoglo. Ale tlum , gwar ruch miejski, nieznanych budynkow nie moge przelamac. Stres jest z reguly tak duzy ze nie chce jadac.
Dodam tylko ze zwiekszenie ilosci odwiedzin miejskich niestety poki co nie wchodzi w gre.
Dziekuje z góry za odpowiedzi.
Dodam ze ze szkoleniem i wychowaniem nie mamy problemow tutaj wszystko wychodzi super nawet aport nam ostatnio wychodzi ;PPPPP
Mam duze problemy z socjalizacja Majki głównie ze względu na miejsce zamieszkania.
Na wsi nie mam wielu możliwości zeby socjalizowac ja Pokazac halasy itd.
W styczniu kiedy mala dotarla do nas bylem na urlopie ze wzgledu tez na nia caly miesiac na urlopie w miescie bylismy 3 razy w tygodniu na spacerach w parku ale tez w miejscach ruchliwych po to aby miala kontakt z ludzmi psami halasem i miejscami nieznanymi. Przy okazji przyzwyczaila sie do samochodu.
Niestety okazało sie to zbyt ubogim zestawem doświadczeń i mam nieufną (czyt. niezsocjalizowana suńke ) Okres tej intensywnej juz sie skonczyl i teraz pytanie co dalej?
Dodatkowo napewno pewne rzeczy ktore byly wyuczone z czym juz sie zapoznala imo czesc zapomni bo w tej chwili jeździ 1 w tygodniu ze mną do miasta. Wiecej nie mam mozliwosci ani potrzeby poza Majką.
Czy są tu osoby ktore mialy tego typu problemy zwlaszcza pytam te mieszkające w dziczy gdzie ni Boga ni ludzi. Bo wieś typu miasteczko to inna sprawa.
Majka w tej chwili boi sie - jest nieufna wobec obcych potrzebuje chwili zeby podejsc sie przywitac boi sie miejskiego gwaru , tlumu ludzi. Nie chce wchodzic do nieznanych budynkow.
Nie boi sie - psów, dzieci, pojedynczych samochodow, strzalow.
Jakies doswiadczenia w tym temacie - jakies sugestie jak z nią dalej pracowac??
Barowanie w jej sytuacji w kilku rzeczach pomoglo. Ale tlum , gwar ruch miejski, nieznanych budynkow nie moge przelamac. Stres jest z reguly tak duzy ze nie chce jadac.
Dodam tylko ze zwiekszenie ilosci odwiedzin miejskich niestety poki co nie wchodzi w gre.
Dziekuje z góry za odpowiedzi.
Dodam ze ze szkoleniem i wychowaniem nie mamy problemow tutaj wszystko wychodzi super nawet aport nam ostatnio wychodzi ;PPPPP
- gingerheaven
- super leomaniak
- Posty: 6616
- Rejestracja: 2007-11-15, 22:57
- Lokalizacja: Polska
- Kontakt:
Ja niestety znam tylko jedna metode o ktorej Ci mowilam na gg-jeszcze wiecej wypadow w miasto .U mnie Majka byla odwazniejsza od Bajki na spacerach "w nieznane" i Bajce to przeszlo ,bo zabieram ja wszedzie gdzie moge i teraz mam odwrotny problem bo na spacerach zaczepia kazdego przechodnia i probuje skakac,wiec mam oczy dookola glowy zeby kogos nie obskoczyla....
Moze sprobuj przed tymi wypadami na miasto kropli Bacha-rescue remedy??To sa krople polecane przez klikerowcow,wiec moze o nich slyszales...
Swoja droga nie moge sie wciaz nadziwic ze po Enigmie ktora nie jest lekliwa i po ojcu z tak doskonala psychika wyszlo takie szczenie .Kiedys mialam podobny problem z Kaja,przylozylam sie do socjalizacji i z wiekiem przeszlo ale to dopiero jak miala 2 lata
Moze sprobuj przed tymi wypadami na miasto kropli Bacha-rescue remedy??To sa krople polecane przez klikerowcow,wiec moze o nich slyszales...
Swoja droga nie moge sie wciaz nadziwic ze po Enigmie ktora nie jest lekliwa i po ojcu z tak doskonala psychika wyszlo takie szczenie .Kiedys mialam podobny problem z Kaja,przylozylam sie do socjalizacji i z wiekiem przeszlo ale to dopiero jak miala 2 lata
[you] zycze Ci milego dnia:)))
- demissia
- super leomaniak
- Posty: 505
- Rejestracja: 2008-07-24, 18:42
- Lokalizacja: prawie Stolica :)
- Kontakt:
No właśnie to są uroki wsi niestety
Według mnie dużo zależy od charakteru psiaka ...
Myszce, Astorowi czy Delicji nigdy nie przeszkadza gdzie są, ale za to z Dalią mam podobny problem - ona też jest nieufna do obcych, a w połączeniu z jej zachowaniami dominacyjnymi to może być już mieszanka wybuchowa ...
Ja po prostu staram się jak najczęściej wyjeżdżać i zabierać ze sobą psy ...
Czasem to trudne, bo TZ pracuje niemal cały czas, a mnie ciężko się wybrać bez samochodu, ale to jest najlepszy lek - praca z tym czego mała się boi ...
Faktycznie spróbuj ekstraktów Bacha, albo wyjściowej wersji feromonów - to wyciszy i pomoże w zachowaniu pewności
Ekstrakty Dr Bacha
Według mnie dużo zależy od charakteru psiaka ...
Myszce, Astorowi czy Delicji nigdy nie przeszkadza gdzie są, ale za to z Dalią mam podobny problem - ona też jest nieufna do obcych, a w połączeniu z jej zachowaniami dominacyjnymi to może być już mieszanka wybuchowa ...
Ja po prostu staram się jak najczęściej wyjeżdżać i zabierać ze sobą psy ...
Czasem to trudne, bo TZ pracuje niemal cały czas, a mnie ciężko się wybrać bez samochodu, ale to jest najlepszy lek - praca z tym czego mała się boi ...
Faktycznie spróbuj ekstraktów Bacha, albo wyjściowej wersji feromonów - to wyciszy i pomoże w zachowaniu pewności
Ekstrakty Dr Bacha
Mysieńka - za Tęczowym Mostem ...
www.leonbergery.waw.pl
www.leonbergery.waw.pl
Niestety nic innego niż poprzedniczki nie poradzę
Ale na pocieszenie napiszę, że dostałam lat temu wiele szczenicę, rottkę, 4,5 miesięczną, która u hodowcy mieszkała już w kojcu i bała się w mieście dosłownie wszystkiego i przejeżdżającego autobusu, i trzaskających drzwi samochodu obok nas... Chodziłyśmy razem wszędzie i jako roczniak była przyjacielem wszystkich i wszystkiego, a jako dorosła, 3-letnia panna była już stabilnym i zrównoważonym towarzyszem. Miłość została już tylko do "swoich" Ale obcych tez nie "pożerała" od pierwszego kontaktu.. musieli sobie zasłużyć
Zaniedbanie tematu może dać niefajne skutki, co pewnie wiesz.. Ja się przekonałam wychowując czarna terierkę na uboczu małego miasteczka... Wyrosła dzikuska i z uwagi na jej wadę serca nigdy nie udało mi się jej z tego stanu wyprowadzić (wiedziałam, że nie będziemy razem długo, więc świadomie zdecydowałam się na ograniczanie stresujących czynników i luki w socjalizacji uzupełniałyśmy baaaardzo wolno )
Korzystaj z każdej sposobności do socjalizacji, a jeśli stres jest tak duży, że mała nawet smaka nie bierze- zmniejsz, jeśli się da, ilość stresujących bodźców, np. pierwszą odległość od stresującego przedmiotu..
Powodzenia
Ale na pocieszenie napiszę, że dostałam lat temu wiele szczenicę, rottkę, 4,5 miesięczną, która u hodowcy mieszkała już w kojcu i bała się w mieście dosłownie wszystkiego i przejeżdżającego autobusu, i trzaskających drzwi samochodu obok nas... Chodziłyśmy razem wszędzie i jako roczniak była przyjacielem wszystkich i wszystkiego, a jako dorosła, 3-letnia panna była już stabilnym i zrównoważonym towarzyszem. Miłość została już tylko do "swoich" Ale obcych tez nie "pożerała" od pierwszego kontaktu.. musieli sobie zasłużyć
Zaniedbanie tematu może dać niefajne skutki, co pewnie wiesz.. Ja się przekonałam wychowując czarna terierkę na uboczu małego miasteczka... Wyrosła dzikuska i z uwagi na jej wadę serca nigdy nie udało mi się jej z tego stanu wyprowadzić (wiedziałam, że nie będziemy razem długo, więc świadomie zdecydowałam się na ograniczanie stresujących czynników i luki w socjalizacji uzupełniałyśmy baaaardzo wolno )
Korzystaj z każdej sposobności do socjalizacji, a jeśli stres jest tak duży, że mała nawet smaka nie bierze- zmniejsz, jeśli się da, ilość stresujących bodźców, np. pierwszą odległość od stresującego przedmiotu..
Powodzenia
Pozdrawiam ;)
Ja nigdy nie miałem suczy, więc nic mądrego nie wymyślę... Ramzes - jako typowy samiec alfa - niczego sie nie boi, no może poza bałwanami śniegowymi Faktem jest jednak, że od maleńkości bardzo dużo z nim spacerowaliśmy chodnikiem przy głównej szosie, po której przetaczają się masy tirów i traktorów. Jako szczeniak bał sie trochę może przez 2 tygodnie, a potem całkowicie zobojętniał na hałasy drogowe i tłum...
- ania3miasto
- super leomaniak
- Posty: 2129
- Rejestracja: 2008-02-10, 13:06
- Lokalizacja: Gdynia
My stosujemy taki sposob wychowania od pierwszego dnia - i mam nadzieje, ze hodowcy to robia juz w hodowli ( moja kolezanka, hodowczyni z Miloticek byla bardzo zachwycona dziecieca ciezarowka, ktora przywiozlam jej szczeniakom )ania3miasto pisze:Czytałam też kiedyś o sposobie oswajania psa z przedmiotami, których się boi. Jeśli to wielki kamień, właściciel może na niego usiąść, żeby pies przekonał się, że to nic strasznego. Bałwana można przytulić
Mamy w repertuarze sztuczne zajace, spiewajace indyki, zywe lamy i strusie, przerozne przeszkody i nietypowe powerzchnie, jaze na lodzi i w taczkach.... ponadto chodzimy na dworzec, jezdzimy autobusem - moze nawet kiedys wyprobujemy karuzele - narazie tylko zbliska ogladalismy i jak widac, ani smok nie zrobil wielkiego wrazenia
nasza socjalizacja
w kazdym razie kazdy pies jest inny, i jesli ktorys potrzebuje wiecej czasu, to mu go trzeba poswiecic - zreszta ze 2 godziny dziennie chyba wystarcza.
Jesli psina jest wystresowana z wielkiego ruchu, to bym sie zblizala powoli - az sie oswoi z mniejszym ruchem miejskim, to mozna sie posunac dalej. Zreszta zrownowazony psi towarzysz tez zrobi swoje, wiec wycieczki i spotkania z kolegami tez chyba bym polecila.
My się nie musimy wysilac, socjalizację z dziwacznymi przedmiotami, różnymi zachowaniami i nauke cierpliwości załatwia za nas moja córeczka Matylda psom gra, śpiewa, tańczy dla nich, dzieli się zabawkami, zabiera im kości, grzebie w miskach, układa w "łóżeczkach" i ubiera w czapeczki Oprócz tego włazi w najróżniejsze dziwne miejsca, a kundle czują się w obowiązku jej towarzyszyć. Jak nie mogę moich kudłaczy do czegos przekonać, to prosze Matylde o pomoc. Za nią pójda w ogień bez zastanowienia. Psiska czują się zobowiązane do opieki nad moim "szczeniakiem" i zapominają wtedy o własnym bezpieczeństwie czy wygodzie.sava pisze: My stosujemy taki sposob wychowania od pierwszego dnia - i mam nadzieje, ze hodowcy to robia juz w hodowli ( moja kolezanka, hodowczyni z Miloticek byla bardzo zachwycona dziecieca ciezarowka, ktora przywiozlam jej szczeniakom )
Mamy w repertuarze sztuczne zajace, spiewajace indyki, zywe lamy i strusie, przerozne przeszkody i nietypowe powerzchnie, jaze na lodzi i w taczkach.... ponadto chodzimy na dworzec, jezdzimy autobusem - moze nawet kiedys wyprobujemy karuzele - narazie tylko zbliska ogladalismy i jak widac, ani smok nie zrobil wielkiego wrazenia
nasza socjalizacja
Właściwa socjalizacja szczeniaka to proces czaso- i pracochłonny. Nie wszyscy niestety mają równie szerokie możliwości (u mnie lam i strusi nie ma ), ale ważne jest żeby zapewniać psu jak największa różnorodnośc bodźców.
Pozdrawiam,
Khaira
Khaira