Szkolenie obronne dla leona. Hm.
Moderator: Wroc_Luna
- ania3miasto
- super leomaniak
- Posty: 2129
- Rejestracja: 2008-02-10, 13:06
- Lokalizacja: Gdynia
Leoś to leoś. Przewód myślowy długi ale za to jaki samodzielny. Boję się, że źle przeprowadzone szkolenie może mieć bardzo negatywne skutki też z tego powodu. Na placu szkoleniowym słuchamy pańci, pańcia zawsze, a na ulicy i tak samodzielnie oceniam sytuację bo Leosiem jestem. Brak konsekwencji w utrwalaniu nabytych umiejętności może doprowadzić do zguby. Wychodzimy ze szkolenia i wracamy do domu. Idziemy z psem do ludzi. Jeśli nie odświeżamy naszemu zwierzakowi pamięci i w domu postępujemy zupełnie odwrotnie, skąd nasz kloc ma wiedzieć, że to czego nauczył się na placu dotyczy też codzienności. Moje spędzają większość czasu ze mną, jak wraca pańcio trzeba się z nim tez pobawić. Tutaj pies sam wymyślił zabawę, która jest zarezerwowana tylko dla nich. Nazywam to " ptasiek". Wita go ze swoimi pluszakami w pysku. Wciska w ręcę, niby nie chce oddać. Potem sam pakuje ją w jego ręce. Dalej juz klasycznie, skacze, szuka zabawki. Obszczekuje radośnie. To jest psi samodzielny pomysł na zbudowanie więzi również z panem, na zachęcenie go do wspólnej zabawy, pójscia na spacer i zauważenia że ruch to zdrowie
Sava, świetne
Ja uważam, że szkolenie jest przede wszystkim po to, żeby wypracować z psem jak najlepsze porozumienie. Trzeba je dostosować do indywidualnych predyspozycji psa. I przede wszystkim ma być doskonałą zabawą dla zwierzaka i jego przewodnika. A każda pozytywna metoda, która prowadzi do wykonania ćwiczenia i sprawia psu przyjemność jest jak najbardziej profesjonalna
Ja uważam, że szkolenie jest przede wszystkim po to, żeby wypracować z psem jak najlepsze porozumienie. Trzeba je dostosować do indywidualnych predyspozycji psa. I przede wszystkim ma być doskonałą zabawą dla zwierzaka i jego przewodnika. A każda pozytywna metoda, która prowadzi do wykonania ćwiczenia i sprawia psu przyjemność jest jak najbardziej profesjonalna
Pozdrawiam,
Khaira
Khaira
ania3miasto pisze:Leoś to leoś. Przewód myślowy długi ale za to jaki samodzielny. Boję się, że źle przeprowadzone szkolenie może mieć bardzo negatywne skutki też z tego powodu. Na placu szkoleniowym słuchamy pańci, pańcia zawsze, a na ulicy i tak samodzielnie oceniam sytuację bo Leosiem jestem. Brak konsekwencji w utrwalaniu nabytych umiejętności może doprowadzić do zguby. Wychodzimy ze szkolenia i wracamy do domu. Idziemy z psem do ludzi. Jeśli nie odświeżamy naszemu zwierzakowi pamięci i w domu postępujemy zupełnie odwrotnie, skąd nasz kloc ma wiedzieć, że to czego nauczył się na placu dotyczy też codzienności. Moje spędzają większość czasu ze mną, jak wraca pańcio trzeba się z nim tez pobawić. Tutaj pies sam wymyślił zabawę, która jest zarezerwowana tylko dla nich. Nazywam to " ptasiek". Wita go ze swoimi pluszakami w pysku. Wciska w ręcę, niby nie chce oddać. Potem sam pakuje ją w jego ręce. Dalej juz klasycznie, skacze, szuka zabawki. Obszczekuje radośnie. To jest psi samodzielny pomysł na zbudowanie więzi również z panem, na zachęcenie go do wspólnej zabawy, pójscia na spacer i zauważenia że ruch to zdrowie
Aniu, właśnie na tym bazuje szkolenie klikerowe - na budowaniu psiej inwencji i rozwijaniu umiejętności samodzielnego myślenia. Pies wtedy nie wykonuje ślepo poleceń przewodnika ale buduje łańcuchy skojarzeniowe, które pozwalają mu elastycznie dostosować się do sytuacji. Bez takich umiejętności nie byłoby psich przewodników, bo w tym "zawodzie" pies niejednokrotnie musi myśleć za swojego pana.
Pozdrawiam,
Khaira
Khaira
Świetne! Czytając niektóre posty na forum byłam nieco zdziwiona opiniami, że leony trudno się szkolą... taka galeria jest zaprzeczeniem tej tezysava pisze:
tu mala galeryjka
metody niezupelnie profesjonalne ale psy sie bawia dobrze, my zreszta tez.
Tyle rudych olbrzymów w jednym miejscu, luzem. Widać, że świetnie zsocjalizowane
Sava, w której części Czech mieszkacie? Ja mieszkam niedaleko czeskiej granicy i czasem robimy wypady na drugą stronę, weekendowo albo i na kilka dni. Może przy okazji zobaczyłabym kilka leonów na żywo, w "naturalnym" środowisku
Pozdrawiam ;)
Khaira, próbowałaś szkolić klikerem?Khaira pisze:właśnie na tym bazuje szkolenie klikerowe - na budowaniu psiej inwencji i rozwijaniu umiejętności samodzielnego myślenia. Pies wtedy nie wykonuje ślepo poleceń przewodnika ale buduje łańcuchy skojarzeniowe, które pozwalają mu elastycznie dostosować się do sytuacji. Bez takich umiejętności nie byłoby psich przewodników, bo w tym "zawodzie" pies niejednokrotnie musi myśleć za swojego pana.
To jest naprawdę świetna sprawa, właśnie dla psów, które szybko nudzi tradycyjna musztra: "siad, waruj, zostań, siad, waruj, zostań.." Nauka jest przyjemna dla nauczyciela i ucznia, i od obojga wymaga wysilenia inteligencji Efekty są szybko widoczne, ale nauczone zachowania muszą być oczywiści utrwalone.
Klikerowo uczyłam swoją ostatnią sukę. Gorąco polecam taką zabawę!
>>Tu<<krótki filmik pokazujący naukę podawania butelki przez tzw. kształtowanie. Bohaterem jest CTR-Khol.
Pozdrawiam ;)
- ania3miasto
- super leomaniak
- Posty: 2129
- Rejestracja: 2008-02-10, 13:06
- Lokalizacja: Gdynia
Ja też uważam, ze to bzdura, że Leosie wolno się uczą. One raczej szybko się nudza monotonnym powtarzaniem.
Osobiście trudno mi jednak traktować psa jako narzędzie do obrony. W zasadzie to ja jestem od tego żeby moje klocki bronić i chronić. W zupełności wystarczy ich rozmiar i dystans do nowych. To, że czuję się bezpiecznie w towarzystwie moich psów to tylko zawór bezpieczeństwa dla mnie. Nigdy przecież nie chciałabym sprowokować sytuacji ani znaleźć się w takiej w której zechciałyby użyć zębów w mojej obronie. Pal licho napastnika, bardziej martwi mnie, że coś złego mogłoby spotkać moje psy. Jeśli więc taki mój Ali trochę przesadza z chronieniem mojej osoby wolę zrobić wszystko, zeby wybić mu to z jego pięknego łebka jak podsycać i naiwnie wierzyć, że potrafię to kontrolować. Zdecydowanie wolę skupić się więzi między nami, na posłuszeństwie i to w nim utrwalać.
Osobiście trudno mi jednak traktować psa jako narzędzie do obrony. W zasadzie to ja jestem od tego żeby moje klocki bronić i chronić. W zupełności wystarczy ich rozmiar i dystans do nowych. To, że czuję się bezpiecznie w towarzystwie moich psów to tylko zawór bezpieczeństwa dla mnie. Nigdy przecież nie chciałabym sprowokować sytuacji ani znaleźć się w takiej w której zechciałyby użyć zębów w mojej obronie. Pal licho napastnika, bardziej martwi mnie, że coś złego mogłoby spotkać moje psy. Jeśli więc taki mój Ali trochę przesadza z chronieniem mojej osoby wolę zrobić wszystko, zeby wybić mu to z jego pięknego łebka jak podsycać i naiwnie wierzyć, że potrafię to kontrolować. Zdecydowanie wolę skupić się więzi między nami, na posłuszeństwie i to w nim utrwalać.
- gingerheaven
- super leomaniak
- Posty: 6616
- Rejestracja: 2007-11-15, 22:57
- Lokalizacja: Polska
- Kontakt:
A kto powiedzial ze leony sie zle szkoli??? one lapia co my chcemy od nich w mig,ale czasem pala glupa lub udaja gluche Czasem komende trzeba powtorzyc 10 razy,czasem tylko raz-z nimi nigdy nic nie wiadomo Wczoraj uczylam swoje dwa mlode waruj i do mnie-mlody zalapal w mig i wykonywal komendy ,Bajka zalapala ale zaczela wyprzedzac moje komendy I zmienilam szablonik komend ,to zaczela palic glupa ze nie wie o co chodzi-albo ja cos zle zrobilam
[you] zycze Ci milego dnia:)))
gingerheaven, to sie zgadza. Moj w drugi dzien szkolenia byl po sniadanku i juz mu sie mniej chcialo. Dzis nie bylem ale jutro ide i BJ bedzie bez sniadania chyba, no moze po malutkim. Dzisiaj z nim lazilem i wzialem ze soba sucha karme (dla niego to idealny smakolyk, w tej roli sprawdza sie lepiej to niz jakas kielbaska czy cos, niewiem czemu), no tak pieknie szedl przy nodze i caly czas patrzyl mi na reke, robil siad, waruj, stoj a nawet uczylem go ze jak mu rzuce i powiem "zostaw" to zostawia i w sumie po kilku rzuceniach i daniu smakolyka za to ze zostawil chyba zalapal o co chodzi. A jak probowalem ostatnio z nim po jedzonku to palil glupa, siedzial i nic wiecej. Kiedys czytalem o mastifach tybetanskich ze one tak zawsze maja ze jak maja cos robic to najpierw pomysla czy im sie to oplaca i jesli tak to robia a jak nie to nawet jak wiedza doskonale o co chodzi to udaja ze nic nie slysza.I cos mi sie wydaje ze to taka ogolnie molosowa cecha. Ale łakomstwo bja to chyba podstawa w jego szkoleniu tylko musze go troszke podglodzic przed nauka co chyba mu nie zaszkodzi bo nawet pan weteryniarz powiedzial ze bjek powinien chodzic glodny bo w tym wieku ma rosnac wzwyz a mase ma nabierac po roku-mial racje ?
- gingerheaven
- super leomaniak
- Posty: 6616
- Rejestracja: 2007-11-15, 22:57
- Lokalizacja: Polska
- Kontakt:
Glodny to moze nie powinien chodzic ale ma byc szczuply-na nabranie masy ma czas a teraz rosnie szybko w gore i za duza masa obciazy dodatkowo stawy.
Na szkolenie jak najbardziej idzie sie na glodniaka .I to prawda ze leon jak mastiff i wiekszosc molosow-ma dlugi przewod myslowy ,jak wykona komende to dlatego ze mu sie oplaca-smakolyk,zadowoli swojego pana,dostanie pochwale....i jak juz tu pisano-szybko sie nudzi dlatego szkolenie musi byc interesujace i ciagle musi byc cos nowego,bo wykona piec razy waruj a za szostym spojrzy jak na idiote pytajaco-po co??
Na szkolenie jak najbardziej idzie sie na glodniaka .I to prawda ze leon jak mastiff i wiekszosc molosow-ma dlugi przewod myslowy ,jak wykona komende to dlatego ze mu sie oplaca-smakolyk,zadowoli swojego pana,dostanie pochwale....i jak juz tu pisano-szybko sie nudzi dlatego szkolenie musi byc interesujace i ciagle musi byc cos nowego,bo wykona piec razy waruj a za szostym spojrzy jak na idiote pytajaco-po co??
[you] zycze Ci milego dnia:)))
Po prostu w trakcie uczenia psu musi się opłacać wykonanie komendy. "Za darmochę" to dopiero jak juzż perfect umie;) Nagradzanie żarciem wycofuje się stopniowo, tj. najpierw nagradzasz żarciem i słownie za każde wykonanie, gdy pies opanował komendę tak, że wykonywanie jest 100% (bez powtarzania komendy!) , nagradzasz np. żarciem co drugi raz a słownie nadal wszystkie wykonania, potem coraz rzadziej żarcie aż do okazjonalnych przypadków a nagradzasz psa słownie W ten sposób pies jest stale zmotywowany, bo nie wie kiedy dostanie smakołyk .. Tak to działayack pisze:gingerheavenMoj w drugi dzien szkolenia byl po sniadanku i juz mu sie mniej chcialo. Dzis nie bylem ale jutro ide i BJ bedzie bez sniadania chyba, no moze po malutkim. Dzisiaj z nim lazilem i wzialem ze soba sucha karme (dla niego to idealny smakolyk, w tej roli sprawdza sie lepiej to niz jakas kielbaska czy cos, niewiem czemu), no tak pieknie szedl przy nodze i caly czas patrzyl mi na reke, robil siad, waruj, stoj a nawet uczylem go ze jak mu rzuce i powiem "zostaw" to zostawia i w sumie po kilku rzuceniach i daniu smakolyka za to ze zostawil chyba zalapal o co chodzi.
Ważne by nie wycofywać smaków za szybko, bo bąbel się zniechęci
Nie był zainteresowany nagrodąyack pisze:A jak probowalem ostatnio z nim po jedzonku to palil glupa, siedzial i nic wiecej.
Wszystkie tak mają w fazie uczenia. Twoja w tym głowa (i inteligencja), żeby pies był przekonany, że mu się opłacayack pisze:Kiedys czytalem o mastifach tybetanskich ze one tak zawsze maja ze jak maja cos robic to najpierw pomysla czy im sie to oplaca i jesli tak to robia a jak nie to nawet jak wiedza doskonale o co chodzi to udaja ze nic nie slysza.I cos mi sie wydaje ze to taka ogolnie molosowa cecha.
Prawda, że molosy powinny rosnąć powoli. Nie mówiłabym jednak o "głodzeniu", bo można niechcący wpędzić psa w niedobory rozmaitych składników i się zwierz rozchoruje, a tego nie chcemyyack pisze:Ale łakomstwo bja to chyba podstawa w jego szkoleniu tylko musze go troszke podglodzic przed nauka co chyba mu nie zaszkodzi bo nawet pan weteryniarz powiedzial ze bjek powinien chodzic glodny bo w tym wieku ma rosnac wzwyz a mase ma nabierac po roku-mial racje ?
Skoro karmisz dobrym suchym dla ras olbrzymich to zaczynając od wersji "Babydog" przez "puppy", Junior do "adult" podawaj tyle, ile napisane na opakowaniu lub nieznacznie mniej jeśli dajesz coś jeszcze.
Jesli młody "pracuje" za suche to się ciesz i karm go szkoląc jednocześnie, nie przekraczając dziennej dawki.
Ja, żeby nie przesadzić odmierzałam dzienne chrupki do plastikowego, zamykanego pudełka i część skarmiałam za naukę, a część z miski.
Mam nadzieje, że moje reflekscje, jesli dobrnąłeś do końca , pomogą.
Pozdrawiam ;)
Nie no oczywiscie mowiac o glodzeniu nie chodzilo o to zeby pies nic nie jadl tylko o to by nie chodził obzarty. Poprostu troszeczke mniej do kubka z miarką mu sypię. A dzis uczylismy się z zabawkami - jak się bawić z piechem i ze zamiast smakolykiem mozna go tez nagradzac zabawka a wlasciwie zabawą. Pozatym sprawdzalismy reakcje pieskow na rozne dziwne rzeczy jakie moga sie wydarzyc podczas spacerkow. I BJ cala powrotną drogę spał grzecznie w bagazniku z czego jestem cholernie zadowolony :)
- gingerheaven
- super leomaniak
- Posty: 6616
- Rejestracja: 2007-11-15, 22:57
- Lokalizacja: Polska
- Kontakt:
Miał to gdzieśgingerheaven pisze:i jakie byly reakcje BJ na te niespodziewane sytuacje??
Jedynie rzucony parasol chcial obwachac i najchetniej pewnie polozyc sie w nim :)
Tak czy owak byl bardzo dzielny chociaz podczas zabaw akita go chyba troche zdominowala bo przewrocil sie przy niej i sie nie podnosil jak podeszla ale to bardzo dobrze ze sie nie stawial bo ona wogole zadziorna jest. Jestem z niego bardzo dumny i mam nadzieję że to się nie zmieni
- gingerheaven
- super leomaniak
- Posty: 6616
- Rejestracja: 2007-11-15, 22:57
- Lokalizacja: Polska
- Kontakt:
to może być kwestia wieku, dojrzałości... artus do pewnego momentu-nawet jak go jakiś samiec zaatakował miał zawsze zwis, a teraz jak jakikolwiek inny facet na niego warknie, to zawsze artusowe zdanie na wierzchu, ale sam nie zadziera, w ogóle obecnie przerąbane, zołzi ma cieczkę, a z braciszka zrobił się 100%owy chłop, normalnie zawsze się jej poddaje, wczoraj robiłam eksperyment - puściłam ich razem na dwór i obserwowałam, na początku, co próbował wskoczyć na nią, były kły i pasował, w końcu się zaparł, użył siły (mocno ją ścisnął łapami) pokazał jeszcze większe kły i warknął głośniej od niej, aż zołzi stwierdziła, że twardzielowi warto się podłożyć, stanęła prosto i odstawiła ogon, zaskoczył mnie mój maleńki misiek swoją męską stanowczością, oczywiście błyskawicznie interweniowałam i aktualnie pełna izolacja. Przy poprzedniej cieczce nie dała mu się zbliżyć, a teraz chłopak dorósł i już potrafi sobie z dominującą babą poradzićgingerheaven pisze:No to oby taki pozozstal-mysle ze porzadna praca od malego mozna na to miec jakis wplyw -tatus BJ'a przed zadna akita by sie nie ukorzyl .Sam poza swoim terenem nie zaatakajuje ale nie daj boze by ktorys pies sprobowal