annaendzelm pisze:Wczoraj nastąpiło rozwiązanie ciąży Rózi. Były to dla nas dramatyczne przeżycia. Suczka, która pierwsza podjęła próbę przyjścia na świat, nie podołała temu zadaniu. Słabnące serduszko kolejnego i już ostatniego szczenięcia pomogło podjąć decyzję o cesarskim cięciu. Była jeszcze nadzieja. Lekarze przygotowali arsenał leków,które pobudzą i wzmocnią maleństwo, a tymczasem mały Tango on ice okazał się zdrowym, głośnym i ruchliwym szkrabem. Przystawiony do mamy już w trakcie zabiegu radził sobie świetnie. To wszystko co zdecydowałam o tym miocie można by uznać za fiasko, ale muszę sobie z tym jakoś poradzić,
jest przecież TANGO ON ICE!
wiem jak to boli,my mielismy 1 miot tez z inseminacji [ jak na razie pierwszy i ostatni] ddb i urodzily sie dwa kluski, z czego jeden przezyl tylko 6 dni-umarł mi na kolanach
Kochana Aniu.............wiesz jak mi przykro .........rozmawiałyśmy już.
Bardzo ci współczuję,ale trzymaj się masz teraz bojowe zadanie odchować chłopaka ''tańczącego na lodzie Tango""Więc nie załamuj się,maluch zapewne wyrośnie na dorodnego pięknego psa.
Jak coś........to dzwoń
Do zobaczenia w sobotę.
Bedzie sie bardzo ciezko rozstac z rodzynkiem ...odchowalam takie dwa ,wypieszczone,wykochane ,jedyne .Zupelnie inna relacja niz z gromadka szczeniat ,naprawde
Aniu..i jesli sie martwisz o prawidlowy rozwoj rodzyneczka ..to chcialam ci dodac otuchy bo tez sie balam a odchowalam takie dwa i obydwa psy (Samce tez ) maja rewelacyjna psychike -wychowane bez rodzenstwa .Wiec nic sie nie martw i kochaj maluszka ,wyrosnie na super kochanego pieska bez syndromu jedynaka