DINO spod Baraniej Góry
Moderator: Wroc_Luna
DINO spod Baraniej Góry
To chyba najlepsze miejsce...
DINO odszedł 24 grudnia 2011 roku (Wigilia Bożego Narodzenia) czyli niecałe 2 miesiące temu...
To był najgorszy dzień w moim życiu, to był mój najukochańszy synuś.....tak bardzo go Kocham.
W skrócie:
13 czerwca znikąd dostał porażenia tylnych nóg, diagnoza wylew albo guz....wet nie zostawiał dużych nadziei .... wygraliśmy! Ucisk ustąpił i co dzień było coraz lepiej...ale doszły problemy z wątrobą, niewydolność serca itd.... Dietka , Dostawał leki - a że Dinuś zawsze tabletki zjadał bez problemu to nie było to uciążliwe...Badania robiliśmy co miesiąc, wątroba została opanowana, ten narząd akurat ma to do siebie, że się regeneruje.
Wszystko dobrze się zapowiadało do momentu, kiedy zaczął podnosić łapę.....i potoczyło się.....cukrzyca i obumieranie kończyn, najpierw amputacja palca potem doszła kolejna łapa, wcześniej jeszcze złamany ogon i końcówka obumarła.....
Zabiła go cukrzyca.....pokonała nas.....miesiąc wcześniej wyniki w normie a potem 560...
Ostatnie 2 tygodnie już cierpiał......do dziś nie mogę sobie wybaczyć że go bolało
Tak bardzo walczył...tak bardzo chciał żyć...ale w Wigilię wiedzieliśmy, że już dłużej nie da rady....ciągle podawał mi tą opuchniętą, lodowatą łapę w którek już nie było życia
Dla mnie był ósmym cudem świata, był najważniejszy i zawsze będzie ten jedyny
Po operacji....
Podróż za Tęczowy Most.....
PS Data za ostatnich zdjęciach jest błędna....
DINO odszedł 24 grudnia 2011 roku (Wigilia Bożego Narodzenia) czyli niecałe 2 miesiące temu...
To był najgorszy dzień w moim życiu, to był mój najukochańszy synuś.....tak bardzo go Kocham.
W skrócie:
13 czerwca znikąd dostał porażenia tylnych nóg, diagnoza wylew albo guz....wet nie zostawiał dużych nadziei .... wygraliśmy! Ucisk ustąpił i co dzień było coraz lepiej...ale doszły problemy z wątrobą, niewydolność serca itd.... Dietka , Dostawał leki - a że Dinuś zawsze tabletki zjadał bez problemu to nie było to uciążliwe...Badania robiliśmy co miesiąc, wątroba została opanowana, ten narząd akurat ma to do siebie, że się regeneruje.
Wszystko dobrze się zapowiadało do momentu, kiedy zaczął podnosić łapę.....i potoczyło się.....cukrzyca i obumieranie kończyn, najpierw amputacja palca potem doszła kolejna łapa, wcześniej jeszcze złamany ogon i końcówka obumarła.....
Zabiła go cukrzyca.....pokonała nas.....miesiąc wcześniej wyniki w normie a potem 560...
Ostatnie 2 tygodnie już cierpiał......do dziś nie mogę sobie wybaczyć że go bolało
Tak bardzo walczył...tak bardzo chciał żyć...ale w Wigilię wiedzieliśmy, że już dłużej nie da rady....ciągle podawał mi tą opuchniętą, lodowatą łapę w którek już nie było życia
Dla mnie był ósmym cudem świata, był najważniejszy i zawsze będzie ten jedyny
Po operacji....
Podróż za Tęczowy Most.....
PS Data za ostatnich zdjęciach jest błędna....
- gingerheaven
- super leomaniak
- Posty: 6616
- Rejestracja: 2007-11-15, 22:57
- Lokalizacja: Polska
- Kontakt:
Szkoda, że tak późno dotarliście na to FORUM. W końcu ja tu jestem chyba najlepszym ekspertem od cukrzycy (sam na nią choruję od 17. roku życia, czyli 40 lat z dużym okładem, a z zawodu jestem też fachowcem...) Może wcześniej znalzłaby się jakaś rada Niejednego "cukrzyka" ludzkiego i zwierzęcego już "prowadziłem"... Szkoda i żal...
- gingerheaven
- super leomaniak
- Posty: 6616
- Rejestracja: 2007-11-15, 22:57
- Lokalizacja: Polska
- Kontakt:
Też żałuję...jesteście tutaj wszyscy wspaniali i bardzo kochacie te zwierzakiembe pisze:
Szkoda, że tak późno dotarliście na to FORUM. W końcu ja tu jestem chyba najlepszym ekspertem od cukrzycy (sam na nią choruję od 17. roku życia, czyli 40 lat z dużym okładem, a z zawodu jestem też fachowcem...) Może wcześniej znalzłaby się jakaś rada Niejednego "cukrzyka" ludzkiego i zwierzęcego już "prowadziłem"... Szkoda i żal...
Mnie to po prostu odbiło na ich punkcie i to jest niezaprzeczalny fakt
Też mam pewien żal do weta, że zbyt małą dawkę insuliny mu kazał podawać, ale to tak poszło w takim tempie, że podobno nie było szans nad tym zapanować....w listopadzie miał cukier w normie a za miesiąc nie wiadomo skąd wyskoczył na 560
Dałabym wszystko żeby wrócił, żeby go jeszcze raz przytulić, ale najważniejsze że już go nie boli...
leoświr pisze:wyskoczył na 560
I takie stężenie glukozy w surowicy nie jest jeszcze jakąś straszną tragedią, byle było właściwie leczone (insulina, nawadnianie itp.) = krótko trwało. Ja gdy zachorowałem miałem 675 mg/dl i jakoś żyję już na insulinie przez 43 lata, ożeniłem się, mam trójkę zdrowych dzieci, niebawem skończę 60 lat i za 3 miesiące zostanę dziadkiem; więc można jednak długo żyć z cukrzycą... W ostatnich dziesięcioleciach diagnostyka i kuracja tej choroby zrobiła duże postępy, więc - moim zdaniem - wina jest po stronie niedouczonego i niedoświadczonego weta...
Też mam takie wrażenie, zlekceważył powagę sytuacji a jak w ciągu kilku dni druga łapa przestała żyć już było za późno...embe pisze:leoświr pisze:wyskoczył na 560
I takie stężenie glukozy w surowicy nie jest jeszcze jakąś straszną tragedią, byle było właściwie leczone (insulina, nawadnianie itp.) = krótko trwało. Ja gdy zachorowałem miałem 675 mg/dl i jakoś żyję już na insulinie przez 43 lata, ożeniłem się, mam trójkę zdrowych dzieci, niebawem skończę 60 lat i za 3 miesiące zostanę dziadkiem; więc można jednak długo żyć z cukrzycą... W ostatnich dziesięcioleciach diagnostyka i kuracja tej choroby zrobiła duże postępy, więc - moim zdaniem - wina jest po stronie niedouczonego i niedoświadczonego weta...
Dziękuję embe...
bardzo przykre ,bardzo......aż się popłakałam .
najgorsze gdy człowiek jest bezsilny ,nie może zrobić nic ponad wezwanie weta i wykupienie leków ..........choć........myslę ,że poprostu być i kochać do ostatniej chwili jest bezcenne i pies wie o tym i łatwiej jest mu przejść po tęczowym moście.
najgorsze gdy człowiek jest bezsilny ,nie może zrobić nic ponad wezwanie weta i wykupienie leków ..........choć........myslę ,że poprostu być i kochać do ostatniej chwili jest bezcenne i pies wie o tym i łatwiej jest mu przejść po tęczowym moście.
estrella & Sagitta & Bibi & Kenya &Miś & Lilu
-----------------------------------------
-----------------------------------------