Leon w kagańcu?

Moderator: Wroc_Luna

pb
piszący forumowicz
piszący forumowicz
Posty: 87
Rejestracja: 2011-07-21, 12:30
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: pb »

Ja mam nieco inną opinię. (Od razu napiszę, że znam przepisy dotyczące wyprowadzania w kagańcu, bądź nie dla Warszawy).
Dla ludzi z tego forum, leonberger to łagodny i spokojny misio (choć pamiętam jakieś posty o agresywnych psach). Opinie te jednak pochodzą od włascicieli, którzy oswoili się z psem, którzy się go nie boją i którzy nawet czasem usprawiedliwiają pewne jego zachowania.

W tej dyskusji pomijamy fakt, ze pies inaczej reaguje na właściciela, a inaczej na inną osobę. Jeśli ta osoba się boi, to reakcja może być jeszcze inna. Ja osobiście nie wierzę w zapewnienia 'To łagodny pies, nie gryzie', bo wcale nie znaczą, że akurat danej osoby na 100% nie ugryzie (choćby z powodu tego, że ta osoba zareaguje w jakiś dziwny dla psa sposób). Nawiasem mówiąc, kilkanaście lat temu ugryzł mnie (w ramię!) mieszaniec w typie dużego wilka, na oczach właściciela, kilka minut po tym jak usłyszałem 'że nie gryzie'.

99,9% ludzi (albo i więcej) nie zna się na rasach psów i wcale nie jest to ich obowiązek. Co za tym idzie uważam za bardzo naturalne obawy, co do psa który waży tyle, co dorosły mężczyzna. Dodatkowo, trudno mieć przekonanie, że właściciel psa to człowiek, który jest w stanie zapanować nad psem oraz że dany pies jest odpowiednio ułożony. Racjonalna jest tutaj w/g mnie duża doza rezerwy.


Podsumowując, jak najbardziej rozumiem reakcję postronnych ludzi. I naprawdę wolałbym usłyszeć kilka histernych obelg niż mieć sytuację, gdy mój leonberger naruszy czyjąś cielesność (w przypadku braku zagrożenia ze strony danej osoby). Lepiej dmuchać na zimnie.


--
pozdrawiam
Paweł
Awatar użytkownika
gingerheaven
super leomaniak
super leomaniak
Posty: 6616
Rejestracja: 2007-11-15, 22:57
Lokalizacja: Polska
Kontakt:

Post autor: gingerheaven »

Paweł ale jak leon ma naruszyc kogokolwiek bedac na smyczy?????Owszem,jest opcja ze psa sie nie utrzyma ale sorry jesli leon na smyczy zaatakuje czlowieka i wlasciciel go nie utrzyma to dla mnie taki pies jest zwyczajnie nienormalny :roll: i trzeba faktycznie myslec o kagancu chocby....Nowe prawo mowi ze mamy kontrolowac swoje psy,starsze prawo mialo swoje regulacje-w niektorych miastach psy od ilus tam kilo na smyczy i w kagancu ,w innych nie-co uwazam za wielka pomylke bo mnie tez pogryzl jakis pinczer miniaturka zwany ratlerkiem kiedys :roll: .Ja uwazam ze jestesmy odpowiedzialni za swoje psy i tak powinno byc.Ale kaganiec na morde zakladac w kazdym publicznym miejscu to przesada zwlaszcza w tej rasie :lol:


[you] zycze Ci milego dnia:)))
pb
piszący forumowicz
piszący forumowicz
Posty: 87
Rejestracja: 2011-07-21, 12:30
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: pb »

Dagmara,
Ale ja nie sugeruje zakładania wszędzie kagańca.

Pisząc posta miałem na myśli dwie rzeczy:
- przypomnienie 'jak to jest z drugiej strony', bo sam dobrze pamiętam, że jeszcze w kwietniu 2011 leonberger to był dla mnie wielki potwór niezależnie od tego, co ludzie mówią o jego charakterze
- konieczność ciągłej kontroli psa i myślenia 'do przodu'. Bo nigdy nie możemy być pewni, czy na przykład jakiś dzieciak w głupi, niekontrolowany sposób nie zacznie 'głaskać' psa albo czy nie wyjdzie zza zakrętu ktoś z psem rasy, której leonberger nie lubi (mój np. ma awersję do husky i owczarków niemieckich).


--
pozdrawiam
Paweł
Echinacea
super leomaniak
super leomaniak
Posty: 991
Rejestracja: 2011-07-20, 19:40
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Echinacea »

Paweł, ja po części się zgadzam z tym co piszesz, bo fakt: lepiej usłyszeć nawet histeryczne fucki'i niż dopuścić do tego, aby mój leon kogoś pogryzł. tylko kurcze, wszystko jest sprawą indywidualną :lol:

Co innego pies ważący tyle co dorosły mężczyzna, co innego moja Eśka ( z niedowagą, buuu), łagodna pierdoła na smyczy, w kolczatce. nie ma opcji, abym jej nie utrzymała. raczej mam wrażenie graniczące z pewnością, że zawsze znajdą się osoby ( i taka mi się trafiła), którym wszystko przeszkadza. w autobusie: wszyscy siedzący. na podwórku: duże psy itd, itd.No gorzej: małe psy: jamniki szczekają na tę moją Eśkę i tak mocno wojowniczo. całkiem możliwe, że prędzej mały pies ugryzłby tę moją niż ona kogokolwiek.
co oczywiście w niczym nie umniejsza faktu, że trzeba myśleć, pilnować i cholernie uważać..

aha, gadałam też ze strażą miejską: przepisy nie precyzują, pies nie musi mieć kagańca ale ma być pod kontrolą właściciela. i tyle albo aż tyle ;-)
Ostatnio zmieniony 2012-01-25, 09:12 przez Echinacea, łącznie zmieniany 1 raz.


Magda i Esia
Echinacea
super leomaniak
super leomaniak
Posty: 991
Rejestracja: 2011-07-20, 19:40
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Echinacea »

pb pisze:Dagmara,
Ale ja nie sugeruje zakładania wszędzie kagańca.

Pisząc posta miałem na myśli dwie rzeczy:
- przypomnienie 'jak to jest z drugiej strony', bo sam dobrze pamiętam, że jeszcze w kwietniu 2011 leonberger to był dla mnie wielki potwór niezależnie od tego, co ludzie mówią o jego charakterze
- konieczność ciągłej kontroli psa i myślenia 'do przodu'. Bo nigdy nie możemy być pewni, czy na przykład jakiś dzieciak w głupi, niekontrolowany sposób nie zacznie 'głaskać' psa albo czy nie wyjdzie zza zakrętu ktoś z psem rasy, której leonberger nie lubi (mój np. ma awersję do husky i owczarków niemieckich).
Moja, kurcze, lubi wszystkie psy, co jest w drugą stronę upierdliwe :roll:


Magda i Esia
Awatar użytkownika
ania3miasto
super leomaniak
super leomaniak
Posty: 2129
Rejestracja: 2008-02-10, 13:06
Lokalizacja: Gdynia

Post autor: ania3miasto »

Trzeba nauczyć chodzić na smyczy, żeby nie ciągały właściciela jak flagi na wietrze :lol: Dodatkowy sprzęt w postaci kantara polecam szczególnie właścicielom rudej młodzieży z buzującymi hormonami. Pracy dużo i rąk wyrwanych ale warto.
Z wiekiem rozum przychodzi do rudej głowy i pomaga ludziom prowadzić swojego zwierza :lol: Ludzie nie są zagrożeniem jeśli nie ładują się sami na teren naszej maupy lub nie próbują poza nim napastować właściciela. Są oczywiście takie rude typy, które do domu wpuszczą każdego i liżąc gościa wyjdą z nim siedząc na telewizorze, który gość nam właśnie zwinął. Moje męskie rude do tej grupy nie należy :-P
Yorki i inne kurdupelki są z wiekiem ignorowane bo i tak nie da się z nimi bawić. Szczekanie takich smrodków nawet w świecących różkach renifera wywołuje tylko psi śmiech.

W nosie mam cudze samopoczucie do chwili gdy mój pies nie nabroił. Jak baba myśli że jej smrodek ma prawo być niewychowany tylko dlatego że jest mały, niech pogada ze strażą miejską.

Owszem, kłopot jest w kwestii owczarków i innych większych psów rzucających wyzwania mojemu Leonowi, jednak problem znika gdy mój pies jest na smyczy. Kagańca nie założę bez konieczności, bo przez innych bezmyślnych baranów z niewychowanymi psami narażam swojego przyjaciela na pogryzienie.

Ludzie są bezmyślni, to prawda. Różne sytuacje mnie spotkały, jak np. nasz gość łyknięty nowo poznany przez psa - złapał psa za kark i dmuchnął mu w nos. Kolega ma twarz do dzisiaj bo mój pies ma więcej rozumu od niego. Nie da się przewidzieć wszystkich zachowań ludzi i ich często niewychowanych pupili. To nie znaczy jednak, że mam terroryzować swoje miśki tylko dlatego że są sporych gabarytów. Jak ktoś się boi - ma prawo do nas nie podchodzić i nie przychodzić. Po prostu :mrgreen:

Piszę o jednej sztuce Leona na spacerze i jednej osobie na końcu smyczy, dwójki moich bestii przy talencie Abiśki do wywoływania psich awantur staram się nie prowadzać sama, bo jak napisałam wcześniej jeśli moje nie broi -nie ma problemu. Dwójka to stado i Al zawsze broni Abiśkę.


Awatar użytkownika
ania3miasto
super leomaniak
super leomaniak
Posty: 2129
Rejestracja: 2008-02-10, 13:06
Lokalizacja: Gdynia

Post autor: ania3miasto »

Pamiętajcie, że są też tacy ludzie którzy boją się nawet Yorka. York też ma obowiązek chodzić na smyczy, a jak agresywny to kaganiec.


Snopciu
piszący forumowicz
piszący forumowicz
Posty: 76
Rejestracja: 2010-07-28, 14:50
Lokalizacja: Rybnik
Kontakt:

Post autor: Snopciu »

zgadzam się z Anią żeby nie męczyć psów dla cudzego widzi mi się, bo się boi albo jest przewrażliwiony
ja generalnie na kazdy spacer wychodze na smyczy i to wystarcza. Spuszczony jest tylko w lesie i to takim gdzie poza sarnami nikt specjalnie nie łazi, i tu mu wystarcza bo i tak cały boży dzień lata samopas po ogródku.
Fakt, że chodzenia na smyczy trzeba nauczyc i ciagle trenowac, ja po kursie nawet teraz co jakiś czas sie wybieram na refreshera - zeby sobie pochodził w dużej grupie nowych psów, przypomniał sobie kto tu rzadzi - na wybiegu koło lotniska można wydać komende donośniejszym i dosadniejszym głosem niż na osiedlu :-) a oprócz tego jak wychodzimy na specer to pół spaceru ma luz na długiej smyczy ale jak ja zdecyduje że koniec to "noga" i tyle, żadnego obwąchiwania, lania, odchodzenia od nogi na dalej niż 0,5 metra - to sie da nauczyć. jak jest za bramą w domu to niech se warczy, ujada, szczeka - jego sprawa i za to "mu płacą" (chyba ze to wycie do księżyca o 2-3 w nocy :evil: ) ale poza domem musi być posłuszny i mam w nosie czy ktos sie boi czy nie

a z bojeniem to przypomniala mi sie ciekawa przygoda na ostatnim dniu kursu :-) ćwiczenie polegalo na tym ze pies ma komende siad, my odchodzimy tak ze 30-40 metrów, i stoimy (pies siedzi), potem komenda do mnie i w połowie drogi komenda "siad" - no i tak czekamy z Argosem na swoją kolej, czekamy z 10 minut zanim wszyscy przede mną przećwiczą i przychodzi czas na nas, to ja komenda "do mnie" i ten się zerwał i leci do mnie, w połowie drogi stała oczywiście instruktorka, która "usadzała" psy jak się którys "zapomniał" i nie siadł w połowie drogi na komende. Oczywiście znała Argosa od 3 miesięcy ale jak zobaczyła szarżujące 70 kg wprost na nia to się delikatnie usunęła z drogi i powiedziała że "piedoli" :-) oczywiście Agros się zatrzymał 5 metrów za mną bo nie wyhamował ale po powtórce grzecznie siadł w połowie. Historia dowodzi że jak takie 70 kg "szczęścia" sie rozpędzi wprost na nas to każdy się chyba zastanawia czy to juz czas zeby uciekać :-D


estrella
super leomaniak
super leomaniak
Posty: 1243
Rejestracja: 2011-08-08, 11:07
Lokalizacja: września

Post autor: estrella »

My dziś w mieście byliśmy ......bez kagańca.
Większość nas omijała wiekszym lub mniejszym łukiem,jedni mieli zdegustowane miny :evil: a inni zatrwożone.No i znowu się potwierdza teza ''zależy na kogo trafisz''bo z nienacka wyrosła przed nami matka,córka i wnusia w wózku ...........wszystkie od razu skrzętnie zabrały się do tarmoszenia Sagitowych uszu-Gitka obśliniła tylko wózek ze szczęścia i to tyle :haha:

uszy to jej ulubione miejsce do drapania-robi wtedy minę ,której nie jestem w stanie słowami opisać :roll:


estrella & Sagitta & Bibi & Kenya &Miś & Lilu

-----------------------------------------
yack
super leomaniak
super leomaniak
Posty: 907
Rejestracja: 2008-08-20, 22:47
Lokalizacja: Swarzędz

Post autor: yack »

Chyba w większości miast przepisy są podobne do tych w Warszawie, u mnie jest dokładnie tak samo. Kaganiec ma tą wadę że w przypadku spotkania z innym psem nasz pies nie będzie miał jak się bronić. Ja raz popełniłem ten błąd że nie pozwoliłem mojemu psu ruszyć atakującego go beagla i więcej tego nie zrobię, niech ma możliwość obronienia się. A co do ludzi - doskonale rozumiem ludzi którzy boją się psów (mam znajomego ktory od kiedy się znamy(ok 20 lat) wiem że boi się obcych psów ale ich rozmiar nie ma dla niego znaczenia) ale nie będę z ich powodu zakładał psu kagańca na spacer po wiosce. Wystarczy że mijając kogoś trzymam psa przy nodze od zewnętrznej strony( w sensie żeby pies nie był między mną a mijaną osobą) i nie pozwolę by moj pies choćby trącił nosem obcego przechodnia. Może gdybyśmy podróżowali wczesniej juz wspomnianym pociągiem czy przebywali w gęstym tłumie. Ale na zwykłe spacery nigdy mojemu psu nie zalożyłem kagańca i raczej nie zamierzam


MrokMara
aktywny leomaniak
aktywny leomaniak
Posty: 298
Rejestracja: 2008-07-14, 10:27
Lokalizacja: Boża Wola

Post autor: MrokMara »

Mój Amar w mieście chodzi w kagańcu.
Nie będę stresować ludzi, ani siebie. Amar obcych ludzi nie lubi (na spacerze) w domu lubi być głaskany przez gości. Swoją drogą w necie znalazłam, tylko jeden prawdziwy opis leonbergera i nie wskazuje on na rasę kochającą cały świat, jak promują ją niektórzy hodowcy. One kochają swoje rodziny i swoje zwierzęta, a z tym światem to trochę przesada….
Mój Amar jest psem stróżującym ( nie czytaj mieszka w budzie na ogrodzie), a nie pluszowa zabawką. Dlatego ani Amara, ani Nefryta (który jest tylko trochę większy od kota) nie pozwalam nikomu na spacerze dotykać. Nie lubią tego i nie muszą lubić.
Uważam, że w mieście każdy pies powinien chodzić na smyczy, bez względu na rozmiar. Chodzi tu o bezpieczeństwo ludzi i psów. Nie wpadałyby pod samochody, nie uciekały itp. To że ja mam kaprys posiadania zwierzaka, nie oznacza, że wszyscy ludzie muszą to akceptować.
Tak samo, jak nie wyobrażam sobie, żeby mój pies mógł wydostać się poza teren posesji!!!!! To brak odpowiedzialności ze strony posiadaczy zwierzat.


Pati
Awatar użytkownika
gingerheaven
super leomaniak
super leomaniak
Posty: 6616
Rejestracja: 2007-11-15, 22:57
Lokalizacja: Polska
Kontakt:

Post autor: gingerheaven »

Mrok Mara-jesli natrafilas tylko na taki jeden opis rasy i twoj pies do niego pasuje to dlaczego uwazasz,ze cala reszta klamie???Znam dziesiatki leonbergerow w Polsce i za granica i tylko kilka ktore za obcymi ludzmi nie przepadaja .Moje psy nigdy nie wyszczerzyly zebow na ludzi,gosci jak mam to musze je zamykac i wpuszczac po kolei do domu bo grupa by zabily-z radosci ;-) .Skacza i ciesza sie jak szalone na kazda nowa poznana osobe -w naszym domu ,a poza domem tez sie ciesza z kazdego czlowieka ale juz bez tych radosnych skokow,niektore nie skacza ale po 5 minutach nieufnosci jak sie przykleja to sie odkleic nie moga :roll: .Bylam wiele razy za granica na kryciach -nie zawsze owocnych ,wszystkie psy ktore tam spotkalam byly zawsze bardzo przyjaznie do mnie nastawione .Leonberger w 90 % przypadkow to psy bardzo przyjazne do wszystkich ludzi ....No chyba ze ja nie mam typowych przedstawicieli rasy ,moje szczenieta tez nie sa typowe i psy ktore poznalam w ciagu 8 lat obcowania z ta rasa :oops:
Ostatnio zmieniony 2012-02-23, 16:16 przez gingerheaven, łącznie zmieniany 2 razy.


[you] zycze Ci milego dnia:)))
danuta
super leomaniak
super leomaniak
Posty: 2886
Rejestracja: 2007-12-12, 20:20
Lokalizacja: Cieszyn
Kontakt:

Post autor: danuta »

zgadzam sie z Dagmara....moje wszystkie stoja oparte o niska bramke w czasie kiedy ludzie wracaja do domu z pracy(mieszkam pod wielka fabryka) i ustawia sie wrecz kolejka do głaskania :lol:
Innym razem Barto nie domknał bramki i Odyn z Freya poszły na "spacer".Dostałam telefon i w drodze do domu zauwazyłam jak obcy facet trzymajac za kudły jednego w jednej rece ,a drugiego w drugiej maszerował (nie miały obrozy)w kierunku mojego domu :lol: :lol: byc moze tez jakies odmience :lol:


danuta
super leomaniak
super leomaniak
Posty: 2886
Rejestracja: 2007-12-12, 20:20
Lokalizacja: Cieszyn
Kontakt:

Post autor: danuta »

Dodam jeszcze,ze zgodze sie z tym ,ze w ogrodzeniu mogą strózowac....jednak poza swoim terenem to jak dla mnie nedopuszczalne ;-)


Awatar użytkownika
gingerheaven
super leomaniak
super leomaniak
Posty: 6616
Rejestracja: 2007-11-15, 22:57
Lokalizacja: Polska
Kontakt:

Post autor: gingerheaven »

O tak,strozowanie na swoim terenie jak najbardziej :lol: .Moje sie tak dra pod plotem ze kazdy ich sie boi -i takie ich strozowanie ,na tym sie konczy :rotflik:


[you] zycze Ci milego dnia:)))
ODPOWIEDZ