Zachowanie hodowcy i właściela reproduktora po śmierci psa
Moderator: Wroc_Luna
-
- nowy forumowicz
- Posty: 16
- Rejestracja: 2014-02-11, 21:12
- Lokalizacja: krynica-zdrój
- Kontakt:
Zachowanie hodowcy i właściela reproduktora po śmierci psa
Piszę w sprawie nagłej śmierci mojego psa „LEDO Końskie Stado” znany z forum i FB jako FRANKO - po rodzicach:
Barry Cavis Leonis - właściciel Edward Kuczera
oraz Astra Caniston - właściciel Justyna Dąbrowska.
Pies zmarł 11 marca 2015 r. we śnie. Położył się jak zawsze spać i już się nie obudził. Leżał w tej samej pozycji co zasnął, wyglądał jakby spał.
Zakupiłam psa w marcu ubiegłego roku z hodowli Końskie Stado ze Strupina Dużego. Był to pies, za którego zapłaciłam właścicielowi reproduktora Panu Edwardowi Kuczera (hodowla Oaza Wschodu z Przemyśla). Niestety nie mam umowy kupna-sprzedaży, ponieważ Pan Edward Kuczera nie podpisał ze mną umowy (wiem, że nie ma tego w naturze). Umowa kupna sprzedaży to podstawa porządnej hodowli !!!!
Na drugi dzień od zakupu, zauważyłam, że pies ma przepuklinę pępkową sporych rozmiarów, co nie było ujęte w przeglądzie miotu. (czyli przegląd miotu był zrobiony po łebkach !!!) Po zgłoszeniu faktu hodowczyni Pani Justynie Dąbrowskiej, ona stwierdziła, że pies przepukliny nie miał. Nie drążyłam już tej sprawy, choć na barkach hodowcy leży sfinansowanie zabiegu usunięcia przepukliny. Operację przepukliny dokonałam wraz z zabiegiem kastracji, gdy pies skończył 9 miesięcy.
W wieku 8 miesięcy LEDO (Franko) po długim spacerze zaczął charczeć. Z racji tego, że to trwało krótko i minęło bezpowrotnie, uznałyśmy, że to nic groźnego. Pies jednak nie przybierał na wadze mimo, że jadł całe porcje i był karmiony z zachowaniem wszelkich kanonów prawidłowego odżywiania psa tej rasy.
Moje obawy zgłosiłam lekarzowi, który stwierdził, że być może taka jest jego uroda a masy nabierze z czasem. Wg. hodowcy Edwarda Kuczery, z którym miałam stały kontakt, któremu na bieżąco wysyłałam zdjęcia (Franko służył jako chwyt markietngowy na Fb) , pies może tak mieć i nie należy się przejmować.
2 tygodnie przed śmiercią psa, kaszel (charczenie) powrócił. Nie było to nagminne, ale pojawiało się mokre odksztuszanie. Udałam się z tym do lekarza, który postawił jak się okazało błędną diagnozę – zapalenie gardła. Diagnoza oparta była na zajrzeniu psu do gardła i zmierzeniu temperatury, niestety bez osłuchania. Po powrocie do domu, pies temperatury już nie miał, bo od razu to sprawdziłam.
Odkaszliwanie pojawiało się głównie po lub w trakcie spacerów. Trwało to kilka dni. Wieczorem 10 marca, pies położył się jak zwykle spać. Nad ranem znalazłam go martwego.
Od razu powiązałam wszystkie mało swoiste objawy z całego życia psa. Po konsultacji powyższych, lekarze weterynarii, którzy znali LEDO postawili wstępną najbardziej prawdopodobną diagnozę ZASTAWKOWEGO ZWĘŻENIA AORTY – choroba genetyczna.
Ponieważ zarówno hodowczyni jak i hodowca reproduktora natychmiast po dowiedzeniu się o sprawie odwrócili się ode mnie. Pani hodowczyni uznała mnie za niepoczytalną desperatkę, z racji tego, że jej suka jest zdrowa, kompletnie nie mając pojęcia o genetyce i dziedziczeniu, a hodowca reproduktora urwał kontakt.
Posiadam jednak wiedzę, że jeszcze jeden pies z tego miotu nie żyje – LOJS Końskie Stado, który zmarł również nagle, lecz w biegu, w wieku 7 miesięcy. Nabrałam uzasadnionych podejrzeń graniczących z pewnością, że cierpiał na tą samą chorobę co nasz LEDO. Lojs z całego miotu był najmniejszy, z relacji Edwarda Kuczery zmarł w biegu skręcając sobie kark po rzekomym zderzeniu z innym psem, co wg lekarzy weterynarii jest bardzo mało prawdopodobne a wręcz niemożliwe. Natomiast bardzo pasuje do zastawkowego zwężenia aorty, gdzie śmierć bywa nagła, jakby pies się o coś uderzył.
Chciałam nawiązać kontakt z właścicielami Lojsa oraz innych psów z tego miotu, niestety jest to zatajane przez hodowców Istnieje jednak bardzo duże prawdopodobieństwo, że psy nabyły wadliwy gen po rodzicu lub rodzicach z tego właśnie skojarzenia. To był pierwszy miot Astry Caniston, miała wtedy 7 lat. Obecnie z tego samego skojarzenia są nowe psy. Astra (seniorka) w wieku 8 lat ponownie wydała na świat szczenięta ze skojarzenia z Barrym Cavis Leonis (szczenięta są już w sprzedaży).
Załączam link do artykułu o tej wadzie genetycznej:
http://megavet.eu/a471-poznano-gen-odpo ... aorty.html
Oboje hodowcy nie dążą do zbadania psów pod kątem choroby genetycznej serca. Uważam, że moim obowiązkiem jest opisanie tej sprawy. Taka postawa jak wyżej opisana, jest przykładem prowadzenia pseudo-hodowli i może przyczynić się do „wprowadzenia w obieg wadliwego genu” w dalszych miotach.
Bardzo proszę jeśli ktoś ma wiedzę o miejscu przebywania rodzeństwa Franka, o udostępnienie tej wiedzy, albo o przekazanie powyższych przypuszczeń w celu zbadania psów kardiologicznie.
Ja mam jedno odczucie - JAKBYM KUPIŁA PSA NA PCHLIM TARGU !!!!
Barry Cavis Leonis - właściciel Edward Kuczera
oraz Astra Caniston - właściciel Justyna Dąbrowska.
Pies zmarł 11 marca 2015 r. we śnie. Położył się jak zawsze spać i już się nie obudził. Leżał w tej samej pozycji co zasnął, wyglądał jakby spał.
Zakupiłam psa w marcu ubiegłego roku z hodowli Końskie Stado ze Strupina Dużego. Był to pies, za którego zapłaciłam właścicielowi reproduktora Panu Edwardowi Kuczera (hodowla Oaza Wschodu z Przemyśla). Niestety nie mam umowy kupna-sprzedaży, ponieważ Pan Edward Kuczera nie podpisał ze mną umowy (wiem, że nie ma tego w naturze). Umowa kupna sprzedaży to podstawa porządnej hodowli !!!!
Na drugi dzień od zakupu, zauważyłam, że pies ma przepuklinę pępkową sporych rozmiarów, co nie było ujęte w przeglądzie miotu. (czyli przegląd miotu był zrobiony po łebkach !!!) Po zgłoszeniu faktu hodowczyni Pani Justynie Dąbrowskiej, ona stwierdziła, że pies przepukliny nie miał. Nie drążyłam już tej sprawy, choć na barkach hodowcy leży sfinansowanie zabiegu usunięcia przepukliny. Operację przepukliny dokonałam wraz z zabiegiem kastracji, gdy pies skończył 9 miesięcy.
W wieku 8 miesięcy LEDO (Franko) po długim spacerze zaczął charczeć. Z racji tego, że to trwało krótko i minęło bezpowrotnie, uznałyśmy, że to nic groźnego. Pies jednak nie przybierał na wadze mimo, że jadł całe porcje i był karmiony z zachowaniem wszelkich kanonów prawidłowego odżywiania psa tej rasy.
Moje obawy zgłosiłam lekarzowi, który stwierdził, że być może taka jest jego uroda a masy nabierze z czasem. Wg. hodowcy Edwarda Kuczery, z którym miałam stały kontakt, któremu na bieżąco wysyłałam zdjęcia (Franko służył jako chwyt markietngowy na Fb) , pies może tak mieć i nie należy się przejmować.
2 tygodnie przed śmiercią psa, kaszel (charczenie) powrócił. Nie było to nagminne, ale pojawiało się mokre odksztuszanie. Udałam się z tym do lekarza, który postawił jak się okazało błędną diagnozę – zapalenie gardła. Diagnoza oparta była na zajrzeniu psu do gardła i zmierzeniu temperatury, niestety bez osłuchania. Po powrocie do domu, pies temperatury już nie miał, bo od razu to sprawdziłam.
Odkaszliwanie pojawiało się głównie po lub w trakcie spacerów. Trwało to kilka dni. Wieczorem 10 marca, pies położył się jak zwykle spać. Nad ranem znalazłam go martwego.
Od razu powiązałam wszystkie mało swoiste objawy z całego życia psa. Po konsultacji powyższych, lekarze weterynarii, którzy znali LEDO postawili wstępną najbardziej prawdopodobną diagnozę ZASTAWKOWEGO ZWĘŻENIA AORTY – choroba genetyczna.
Ponieważ zarówno hodowczyni jak i hodowca reproduktora natychmiast po dowiedzeniu się o sprawie odwrócili się ode mnie. Pani hodowczyni uznała mnie za niepoczytalną desperatkę, z racji tego, że jej suka jest zdrowa, kompletnie nie mając pojęcia o genetyce i dziedziczeniu, a hodowca reproduktora urwał kontakt.
Posiadam jednak wiedzę, że jeszcze jeden pies z tego miotu nie żyje – LOJS Końskie Stado, który zmarł również nagle, lecz w biegu, w wieku 7 miesięcy. Nabrałam uzasadnionych podejrzeń graniczących z pewnością, że cierpiał na tą samą chorobę co nasz LEDO. Lojs z całego miotu był najmniejszy, z relacji Edwarda Kuczery zmarł w biegu skręcając sobie kark po rzekomym zderzeniu z innym psem, co wg lekarzy weterynarii jest bardzo mało prawdopodobne a wręcz niemożliwe. Natomiast bardzo pasuje do zastawkowego zwężenia aorty, gdzie śmierć bywa nagła, jakby pies się o coś uderzył.
Chciałam nawiązać kontakt z właścicielami Lojsa oraz innych psów z tego miotu, niestety jest to zatajane przez hodowców Istnieje jednak bardzo duże prawdopodobieństwo, że psy nabyły wadliwy gen po rodzicu lub rodzicach z tego właśnie skojarzenia. To był pierwszy miot Astry Caniston, miała wtedy 7 lat. Obecnie z tego samego skojarzenia są nowe psy. Astra (seniorka) w wieku 8 lat ponownie wydała na świat szczenięta ze skojarzenia z Barrym Cavis Leonis (szczenięta są już w sprzedaży).
Załączam link do artykułu o tej wadzie genetycznej:
http://megavet.eu/a471-poznano-gen-odpo ... aorty.html
Oboje hodowcy nie dążą do zbadania psów pod kątem choroby genetycznej serca. Uważam, że moim obowiązkiem jest opisanie tej sprawy. Taka postawa jak wyżej opisana, jest przykładem prowadzenia pseudo-hodowli i może przyczynić się do „wprowadzenia w obieg wadliwego genu” w dalszych miotach.
Bardzo proszę jeśli ktoś ma wiedzę o miejscu przebywania rodzeństwa Franka, o udostępnienie tej wiedzy, albo o przekazanie powyższych przypuszczeń w celu zbadania psów kardiologicznie.
Ja mam jedno odczucie - JAKBYM KUPIŁA PSA NA PCHLIM TARGU !!!!
Bardzo mi przykro. Niestety nie należy ufać wszystkim ludziom, bo wbrew pozorom nie wszyscy hodowcy to uczciwi miłośnicy psów.
W tym temacie znajdują się przydatne wskazówki, na co zwracać uwagę wybierając hodowlę:
http://www.leonberger-info.pl/forum/vie ... 9172#49172
W tym temacie znajdują się przydatne wskazówki, na co zwracać uwagę wybierając hodowlę:
http://www.leonberger-info.pl/forum/vie ... 9172#49172
To nigdy nie powinno się stać
W Takiej chwili można się właśnie przekonać z kim masz do czynienia.
Piękne słówka i owijanie wszystkiego w złoty papierek ,może odebrać czujność każdemu.
Mam nadzieję ,że jeszcze będziesz miała swojeo ukochanego Leosia od prawdziego hodowcy .
W Takiej chwili można się właśnie przekonać z kim masz do czynienia.
Piękne słówka i owijanie wszystkiego w złoty papierek ,może odebrać czujność każdemu.
Mam nadzieję ,że jeszcze będziesz miała swojeo ukochanego Leosia od prawdziego hodowcy .
estrella & Sagitta & Bibi & Kenya &Miś & Lilu
-----------------------------------------
-----------------------------------------
-
- nowy forumowicz
- Posty: 16
- Rejestracja: 2014-02-11, 21:12
- Lokalizacja: krynica-zdrój
- Kontakt:
Oczywiscie najgorsza jest trauma po tak nieoczekiwanej stracie. Tego nie da sie opisac słowami. Franio poki zyl byl idealnym chwytem marketingowym. Teraz jest bardzo niewygodny. A ze mnie próbuje sie zrobić zwariowana desperatke :( to jest podłe. Dobrze ze duzo innych właścicieli leosiow nie daje sie zwieść tak łatwo. Dziekuje wszystkim za wsparcie. Teraz wiem jaka jest różnica miedzy hodowca a producentem.Producentem z o.o. !
Wiesz....dla jednych strata ukochanego psa,traktowanego jak członka rodziny jest ogromną traumą ,a inni patrza byle sprzedać,byle kasę dostać,a potem niech się dzieje wola nieba.....
Wspólczuję Ci Aga
Wspólczuję Ci Aga
Ostatnio zmieniony 2015-04-22, 19:56 przez danuta, łącznie zmieniany 1 raz.
Bardzo smutne to co opisujesz
Szkoda że hodowca i właściciel reproduktora unikają trudnego tematu.
Kojarząc pierwszy raz parę Barry & Astra liczyli jak większość hodowców na ładne i zdrowe szczenięta. Ładne wyszły tylko niestety po pewnym czasie ujawniła się groźna choroba. Bogatsi o tą wiedzę nie powinni powtarzać drugi raz tego skojarzenia.
Każdemu może się przytrafić taki niefart, to jest natura. Genetyka to bardzo obszerna nauka, dużo wiemy a i tak nas zaskakuje wystarczy że zdarzy się mutacja chromosomowa i już mamy niespodziankę.
Szkoda że hodowca i właściciel reproduktora unikają trudnego tematu.
Kojarząc pierwszy raz parę Barry & Astra liczyli jak większość hodowców na ładne i zdrowe szczenięta. Ładne wyszły tylko niestety po pewnym czasie ujawniła się groźna choroba. Bogatsi o tą wiedzę nie powinni powtarzać drugi raz tego skojarzenia.
Każdemu może się przytrafić taki niefart, to jest natura. Genetyka to bardzo obszerna nauka, dużo wiemy a i tak nas zaskakuje wystarczy że zdarzy się mutacja chromosomowa i już mamy niespodziankę.
-
- nowy forumowicz
- Posty: 16
- Rejestracja: 2014-02-11, 21:12
- Lokalizacja: krynica-zdrój
- Kontakt:
Ja jedynie usłyszałam od hodowczyni, że mam nie drążyć tematu, bo jak twierdzi: straty materialne (oczywiście jej w wyniku utrudnionej sprzedaży psów z drugiego mitu) jest łatwo udowodnić, a wadę genetyczną trudniej, więc mam się mieć na baczności.
A ja się nie boję sądów, policji, itp. Ja się boję tego, że inni ludzie, tak jak my, pokochają, przywiążą się, wychowają, a potem w najmniej oczekiwanym momencie stracą członka rodziny. Kochaną istotę :(
A ja się nie boję sądów, policji, itp. Ja się boję tego, że inni ludzie, tak jak my, pokochają, przywiążą się, wychowają, a potem w najmniej oczekiwanym momencie stracą członka rodziny. Kochaną istotę :(
czytam i łzy się zbieraja. Ludzie dla kasy zrobią wszystko , nie maja żadnych skrupułów ! kłamią pięknie piszą o swoich psach, o swoich osiągnięciach, a okazują się krętaczami co chcą tylko wcisnąć pieska i produkować następne ,ale czyim kosztem ? czy myślą co czują ludzie ,którzy im zaufali ,którzy liczą na pomoc podczas wychowywania ? Mają to głęboko w tyłku. Ja mam psa od hmmmm niech pomyśle CAVIS LEONIS, GRANDE LEONIS czy też OAZA WSCHODU ?\Sama nie wiem ,dalej nie mam pewnosci ,że otrzymam papiery.
I mam nadzieje ,że colin ,syn barrego nie bedzie mial chorego serca. Ja moze pogodzilabym sie4 ze strata ,ale moja corka już nie , ponieważ colin jest dla niej bardzo ważny i kocha go bezwarunkowo rano się budzi i nie mama nie tata tylko FAFA :)
WSPÓŁCZUJĘ TAKIEJ STRATY I WYDAJĘ MI SIĘ ŻE WARTO ODNALEZC WIECEJ OSOB POSZKODOWANYCH PRZEZ TYCH HODOWCÓW.
Post edytowałam. Rozumiem twoje rozżalenie ale troszkę złagodziłam styl Twojej wypowiedzi.ARCHISIA
I mam nadzieje ,że colin ,syn barrego nie bedzie mial chorego serca. Ja moze pogodzilabym sie4 ze strata ,ale moja corka już nie , ponieważ colin jest dla niej bardzo ważny i kocha go bezwarunkowo rano się budzi i nie mama nie tata tylko FAFA :)
WSPÓŁCZUJĘ TAKIEJ STRATY I WYDAJĘ MI SIĘ ŻE WARTO ODNALEZC WIECEJ OSOB POSZKODOWANYCH PRZEZ TYCH HODOWCÓW.
Post edytowałam. Rozumiem twoje rozżalenie ale troszkę złagodziłam styl Twojej wypowiedzi.ARCHISIA
Ostatnio zmieniony 2015-04-27, 10:04 przez Gosiase, łącznie zmieniany 3 razy.
Posty dotyczące przepukliny zostały przeniesione do działu Zdrowie Przepuklina pępkowa
Ostatnio zmieniony 2015-05-01, 18:19 przez Archisia, łącznie zmieniany 1 raz.