Iwona, o prace się nie martw, mam dobry układ
A z psią psychiką, zachowaniami i metodami postepowania to jest taka troche abrakadabra i wróżenie z fusów. Czasem wydaje mi się, ze psy są bardziej skomplikowane niż ludzie i wcale ich motywy nie sa mniej złożone. Nie wierzę w teorię, że psami rządzi wyłącznie instynkt, sama była świadkiem zachowań które były dla mnie zupełnie niewytłumaczalne i z perspektywy instynktu niewytłumaczalne. Poza ty psy, tak samo jak ludzie, mają swoje sympatie, antypatie i odbicia. I na pewno stres, którego doświadcza ludzka rodzina nie pozostaje bez wpływu na psychike zwierzęcia. Psychoanaliza jest tu bezużyteczna, bo żaden pies nie jest nam w stanie opowiedzieć, jakich traum mógł doznać w dzieciństwie. Jest to zwierzę, którego motywy prawdopodobnie na zawsze pozostaną dla nas niezbadane i niezrozumiałe.
Pies w rodzinie
Moderator: Wroc_Luna
My mamy podobną sytuację jak Sava. Starsza suka wykastrowana, ślepa - 30 kg i Koko - ponad 50, ale do tego mamy jeszcze uległego samca - szpica. Sytuacja wygląda tak: Koko - wódz, Karlik - na końcu, a Klucha obok zupełnie. Nic się nie da zrobić w kwestii hierarchii z nią. Jest o wiele słabsza niż Koko, a do tego ślepa, a i tak walczy na śmierć. Własną oczywiście
Normalnie Klucha toleruje Karlika i Koko, ale jeśli tylko jest cieczka, szczeniaki, cokolwiek emocjonalnego, to musimy dzielić suki, bo by Klucha została zabita. Raz je puściliśmy w kagańcach w czasie jakiejś cieczki (jeszcze wtedy miały obie), to 40 minut walczyły w upale. Koko już wyła do Kluchy, mówiąc: "odpuść już, błagam!", a Klucha leżała pod Koko i dalej atakowała - mimo, że nie miała żadnych szans O mało nie padły na zawał z gorąca po tym zdarzeniu - słaniały się... a nie rozwiązały nic...
No i tak próbujemy ciągle nie dopuszczać do zaogniających sytuacji...
Ale w naszym przypadku stado tworzy Koko i Karlik. Koko go broni i troszczy się o niego, a on się jej słucha, nie je przed nią i się jej kłania w pas. Nawet jak Koko ma cieczkę, to nie miałby śmiałości jej pokryć i kocha ją z daleka.
A Klucha chyba z lisem spokrewniona, bo żadne stadne reguły jej nie dotyczą.
Konkluzja jest taka, że może jest tak, że czasem psy tworzą stado podobne do wilczego, a czasem nie. Zależy to od wielu czynników i charakteru. Ludzie też są niektórzy towarzyscy/rodzinni, a inni nie lubią się bratać z nikim i najbardziej lubią być sami.
Mam takie przeświadczenie, że wszelkie teorie są bardzo pożyteczne i należy się z nimi zapoznawać, ale potem je trzeba zweryfikować. Bo teorie się zmieniają z roku na rok, a u psów ewolucja trwa trochę dłużej
I tak najcenniejsze są własne uważne obserwacje, bo co pies, to charakter i nie można powiedzieć, że psy są takie, albo śmakie, bo każdy jest inny. Jedne tworzą stada, inne nie tworzą - jak im wygodnie i jak im pasuje. My możemy to tylko obserwować i nie psuć. No i oczywiście konsekwentnie ustalać reguły ich życia z nami.
Ale się rozpisałam Nie wiem, czy to zrozumiałe jest, ale mam nadzieję, że tak
Normalnie Klucha toleruje Karlika i Koko, ale jeśli tylko jest cieczka, szczeniaki, cokolwiek emocjonalnego, to musimy dzielić suki, bo by Klucha została zabita. Raz je puściliśmy w kagańcach w czasie jakiejś cieczki (jeszcze wtedy miały obie), to 40 minut walczyły w upale. Koko już wyła do Kluchy, mówiąc: "odpuść już, błagam!", a Klucha leżała pod Koko i dalej atakowała - mimo, że nie miała żadnych szans O mało nie padły na zawał z gorąca po tym zdarzeniu - słaniały się... a nie rozwiązały nic...
No i tak próbujemy ciągle nie dopuszczać do zaogniających sytuacji...
Ale w naszym przypadku stado tworzy Koko i Karlik. Koko go broni i troszczy się o niego, a on się jej słucha, nie je przed nią i się jej kłania w pas. Nawet jak Koko ma cieczkę, to nie miałby śmiałości jej pokryć i kocha ją z daleka.
A Klucha chyba z lisem spokrewniona, bo żadne stadne reguły jej nie dotyczą.
Konkluzja jest taka, że może jest tak, że czasem psy tworzą stado podobne do wilczego, a czasem nie. Zależy to od wielu czynników i charakteru. Ludzie też są niektórzy towarzyscy/rodzinni, a inni nie lubią się bratać z nikim i najbardziej lubią być sami.
Mam takie przeświadczenie, że wszelkie teorie są bardzo pożyteczne i należy się z nimi zapoznawać, ale potem je trzeba zweryfikować. Bo teorie się zmieniają z roku na rok, a u psów ewolucja trwa trochę dłużej
I tak najcenniejsze są własne uważne obserwacje, bo co pies, to charakter i nie można powiedzieć, że psy są takie, albo śmakie, bo każdy jest inny. Jedne tworzą stada, inne nie tworzą - jak im wygodnie i jak im pasuje. My możemy to tylko obserwować i nie psuć. No i oczywiście konsekwentnie ustalać reguły ich życia z nami.
Ale się rozpisałam Nie wiem, czy to zrozumiałe jest, ale mam nadzieję, że tak
Marta, bardzo mądrze się rozpisałaś I rzeczywiście psy potrafią tworzyć przeróżne układy, bo przez lata przebywania z człowiekiem nabyły nieco ludzkich cech. Dlatego wymykają się wszystkim sztywnym klasyfikacjom. Obserwacja własnych psów i poznawanie ich charakterów jest absolutnie kluczowe do ustalenia właściwych relacji w domowym, mieszanym stadzie. Psy mają ogromne zdolności adaptacyjne, ale to my, ludzie, musimy myślec i przewidywac ewentualne ogniska zapalne.
Pozdrawiam,
Khaira
Khaira