Leonberger a dzieci
Moderator: Wroc_Luna
- ania3miasto
- super leomaniak
- Posty: 2129
- Rejestracja: 2008-02-10, 13:06
- Lokalizacja: Gdynia
Jeśli burczy na was to jest coś nie tak Moje nigdy, przenigdy nie warczą na domowników. No chyba że któreś z dzieciaków chcę wywalić Abiśkę z kanapy. Tylko, ze ona wtedy z nimi raczej dyskutuje. To nie groźne tylko takie mru, jak babskie gderanie.
Ula ja bym się w tej sytuacji rozglądała za behawiorystą. U mnie pomogło. Był cyrk jak się ogrodziliśmy, doszła Abiśka i jej pierwsza u nas cieczka. Pies dorastał i trzeba było mu przytrzeć różki. Jednak nasz problem był niczym przy tym o którym ty piszesz.
Leośki są straszliwie zazdrosne. Jeśli moim psom puszczają nerwy to najczesciej z powodu zazdrości i niestety najczęściej o mnie.
Ula ja bym się w tej sytuacji rozglądała za behawiorystą. U mnie pomogło. Był cyrk jak się ogrodziliśmy, doszła Abiśka i jej pierwsza u nas cieczka. Pies dorastał i trzeba było mu przytrzeć różki. Jednak nasz problem był niczym przy tym o którym ty piszesz.
Leośki są straszliwie zazdrosne. Jeśli moim psom puszczają nerwy to najczesciej z powodu zazdrości i niestety najczęściej o mnie.
- ania3miasto
- super leomaniak
- Posty: 2129
- Rejestracja: 2008-02-10, 13:06
- Lokalizacja: Gdynia
Witajcie!Link w poprzednim poście- godne polecenia.Dodam tylko kilka swoich doświadczeń .Najlepiej jeśli dziecko wychowuje się ze szczeniakiem wtedy nie ma problemów nawet bez specjalnych starań( oczywiście trzeba pokonać "opór materii"-czytaj rodziny przy kupnie owczarka kaukaskiego do 3-miesięcznego dziecka, ale potem jest tylko lepiej).Mój syn wychowywał się z suką i że się tak wyrażę "z jednej jedli miski" przez 14 lat.Córka miała niecałe 2 lata kiedy przybył do nas młody roczny samiec nienauczony kontaktu z dzieckiem wcale.Najpierw trzeba było psa nauczyć kto jest kim w domu i że nawet najmniejszy członek ludzkiego stada jest ważniejszy niż on.Trzeba dopilnować żeby polecenie wydane zostało wykonane (może po dłuugim namyśle ale jednak) nawet jak wyda je dziecko (to na przyszłość).Pies zawsze przechodził wszędzie "za wózkiem " nigdy przed;na spacerach "z linią wózka", kiedy szykowałam małą pies -"siad-zostań", spacery dla psa również "bez dziecka"!!.Po pół roku każdy był przekonany że pies wychowywał sie razem z dzieckiem od zawsze.Oczywiście do domu wchodził ostatni zawsze!.Trzeba wyrobić psu pozytywne skojarzenia i moja córka dla psa kojarzyła się ze smakołykiem i to łatwo dostępnym bo na wysokości nosa,(napewno nie wyganiać psa za burczenie ale od razu skarcić NIE NIE wolno i kazać wykonać polecenie np na miejsce ,siad itp.Pies i dziecko nie mogą być same bez nadzoru(moja córka miała kojec 2mx2m polecam , który później był barierką przy posłaniu psa i zawsze była uczona że pies musi odpocząć i nie wolno mu czasem przeszkadzać. Nauka się opłaciła i kolejne dziecko dla psa to była już "normalka".Moja najmłodsza pociecha (lat 3) obecnie biega z dwoma leonbergerami(7 i 5-miesięcznym) i czasem wygląda że mam trzy psy(zwłaszcza jak leżą na jednym posłaniu).Kiedy nie ma czasu (jak to przy dziecku) psem musi się też zajmować ktoś inny lub koniecznie trzeba psu znaleźć "pracę" żeby nie skupiał się na przejmowaniu obowiązków ludzi.W moim przypadku pracą psa było pilnowanie w nocy("domowy piesek" z radością zostawał na noc na dworze i rano w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku szedł spać) wtedy nawet nachalna zabawa mojego dziecka nie wywoływała w nim niechęci.Pies musi pracować nawet jak pracą nazwiemy "przynoszenie gazety"- nawiasem mówiąc do dzisiaj jest dla mnie tajemnicą jak pies to robi że przynosi gazetę suchą!!Jeśli jest taka możliwość to pies czasem powinien byc "na dworze" w pracy żeby nam nie przeszkadzać , niż plątać się pod nogami i narażać na nudę i lenistwo.Leonbergery są tak samo "cwane" jak kaukazy i wbrew niektórym opiniom bardzo do nich podobne(oczywiście to są moje prywatne uwagi -mogą różnić się od opini bardziej doświadczonych).Czasem lepiej zareagować wcześniej (i "robić z igły widły")niż pozwolić żeby stało się cos złego.Może specjalista od zachowania jest dobrym rozwiązaniem ale on musi pracować z nami a nie zamiast nas (co oznacza , że i tak czas musimy znaleźć-czego życzę ).Pozdrawiam rodzinki z dzieciakami -jak mówi mój TŻ dzieci to still action(wieczne atrakcje w wolnym przekładzie) i to niezależnie od wieku pociechy!!Wiem co mówię!!(mam studenta, ucznia i przedszkolaka).
"Nie trać głowy, gdy wszyscy wokół stracili swoje..." Kipling
- gingerheaven
- super leomaniak
- Posty: 6616
- Rejestracja: 2007-11-15, 22:57
- Lokalizacja: Polska
- Kontakt:
Żeby "zamknąć" temat napiszę, że zachowanie Argosa zmieniło się "na plus". Raczkowanie małej chyba wprowadziło takie zamieszanie w jego głowie Teraz Julcia próbuje chodzić, wcześniej kiedy tylko raczkowała wprowadziliśmy zasadę "mała raczkuje wtedy kiedy pies jest na podwórku", od kiedy Argos zobaczył że to małe to dwunożna istota znów uwielbia Julcię. Sąsiadów nadal nie lubi - ale to pewnie z powodu ich suki i w temacie chyba nic się nie zmieni - trudno. Na nas już nie zdarza mu się burczeć, znów jest przytulasty. A inne zmiany w jego zachowaniu spowodowane były chyba faktem, że dojrzewa, 2,5 roku to już prawie dorosły "facet".
Reasumując spokój i miłość znów zapanowały w stadzie Dziękuję za wszelkie rady
Reasumując spokój i miłość znów zapanowały w stadzie Dziękuję za wszelkie rady
- gingerheaven
- super leomaniak
- Posty: 6616
- Rejestracja: 2007-11-15, 22:57
- Lokalizacja: Polska
- Kontakt:
mój Midas, a to przecież brat Argosa, zupełnie inaczej zachowuje się w stosunku do ludzi poza swoim terenem - na spacerze każdy może go pogłaskać, podejść, natomiast na sąsiadów, przy swoim domu szczeka i straszy. Mieszkam na osiedlu szeregowców, często spotykam w pobliskim lasku sąsiadów z psem, terierem, zaczepnym. W lasku zachowują się wobec siebie obojętnie, a Midas do sąsiadów przyjaźnie. Zupełnie inna bajka jest gdy spotkamy się przed domami - nienawiść straszna. Mój Midas ma bardzo mocny instynkt stróżowania.UlaLeo pisze:Sąsiadów nadal nie lubi - ale to pewnie z powodu ich suki i w temacie chyba nic się nie zmieni - trudno.
Cieszę się że relacje z małą się poprawiły
dobrze usłyszeć, że to rodzinna przypadłość :mrgreen:chętnie wymieniłabym się spostrzeżeniami na temat charakterku naszych psiakówmój Midas, a to przecież brat Argosa, zupełnie inaczej zachowuje się w stosunku do ludzi poza swoim terenem - na spacerze każdy może go pogłaskać, podejść, natomiast na sąsiadów, przy swoim domu szczeka i straszy. Mieszkam na osiedlu szeregowców, często spotykam w pobliskim lasku sąsiadów z psem, terierem, zaczepnym. W lasku zachowują się wobec siebie obojętnie, a Midas do sąsiadów przyjaźnie. Zupełnie inna bajka jest gdy spotkamy się przed domami - nienawiść straszna. Mój Midas ma bardzo mocny instynkt stróżowania.
Cieszę się że relacje z małą się poprawiły
przeczytałam wszystko od a do z . Mamy 1 dziecko - syna 4 latka - i pies pojawił sie jak mały miał niecałe 3 - i wszystko super ! Wczesniej mielismy doga niemieckiego - ogromny psiór - prawie 100 kg - przerosniety troche i niestety wykazywał troche agresji .. i pies jednego pana ... o tak .. jak byłam w ciązy z synem - obawy miałam baaardzo duże - pies juz miał 3 lata - były szkolenia 4 m-czne z psem , żeby go przygotować do pojawienia sie dziecka i nie ciagniecia na spacerze .. no dalismy rade z 1 a z drugim w połowie - czyli jak ja zaobaczyłam psa i dosatł komende stój - wszytko było ok - stał i warczał w miejscu ale sie nie ruszył ..gorzej było gdy on pierwszy ... nie zył długo - niestety i pies zdech w wieku 4 lat - wada serca ... czekalismy długo z podjęciem decyzji o nowym psie ... ja chciałam dość łagodnego ..a maż molosa dużego i trafiło na Leosia - i powiem wam ja jestem w szoku - co to za wspaniała rasa!! zostaniemy juz przy nich.. tak mądrego zwierzęcia nigdy nie widziałm u nikogo ...
dziekuje bardzo za informacjie dotyczace małego dziecko - jestem w ciazy i pod koniec lipca bedzie nowy członek rodziny ... w zyciu bym nie pomyslała, zee problemy moga byc przy raczkujących dzieciach - chodz logiczne bardzo
Postaramy sie wpadac częściej
dziekuje bardzo za informacjie dotyczace małego dziecko - jestem w ciazy i pod koniec lipca bedzie nowy członek rodziny ... w zyciu bym nie pomyslała, zee problemy moga byc przy raczkujących dzieciach - chodz logiczne bardzo
Postaramy sie wpadac częściej
Gosia
Nie ucz przypadkiem leonbergera komendy: "Daj łapę!" Leoś będzie jak najęty ją podawał z radości i z wdzięczności; chętnie, oj bardzo chętnie! Mojej - dorosłej i niemałej przecież - żonie Ramzes, z okazywanej miłości, rozciął tym sposobem dolną wargę! Uwaga przy małych dzieciach na ten sposób okazywania psiej sympatii!!!
embe, - hyhyhyh dzięki dzieki - jak to przeczytałam mężowi - to az sie usmiechnął i za głowę złapał - faktycznie !! już to robi ..więc teraz przestajemy tej fantastycznej sztuczki .. Prosimy o więcej informacji - przy 4 latku i Leos roczny dajemy rade - pies jest bardzo karny i zakochany w dziecku .. a teraz drugie będzie niedługo .. i myslimy - za rady o raczkującym dziecku ..
Gosia