Isa
Moderator: Wroc_Luna
Jak my chodzilismy do przedszkola to bywalo ze malzenstwa przychodzly razem. I osoba chodzaca z psem probowala odwrocic jego uwagę od osoby siedzacej i obserwujacej. Co chwila bylo tylko:"no idz stad!" "Po co tu łazisz! Idz gdzies na spacer do lasu" i ostrzej czasem też wiec jak pies mial się skupic na cwiczeniach skoro panciowie nie potrafili się dogadać ?
Danka, ty nie masz pojęcia ile razy ja byłam bliska popełnienia morderstwa przy szkoleniu!
Sytuacja: trudny pies z adopcji, totalne ADHD, pierwszy raz bezbłędnie wykonuje ćwiczenie, a przewodnik akurat w tym momencie odbiera telefon. Pies się dekoncentruje, wyrywa smycz i leci z haukotem do suki, która mu się podobała. Właściciel drze mordę na psa, właścicielka suki zaczyna ją histerycznie szarpać, bo ta jej się wyrywa do zabawy... Sodoma i gomora! Ćwiczenie szlag trafił, uspokojenie psów trwało wieczność, a ja miałam ochotę całe ludzkie towarzystwo potopić w stawie
Sytuacja: trudny pies z adopcji, totalne ADHD, pierwszy raz bezbłędnie wykonuje ćwiczenie, a przewodnik akurat w tym momencie odbiera telefon. Pies się dekoncentruje, wyrywa smycz i leci z haukotem do suki, która mu się podobała. Właściciel drze mordę na psa, właścicielka suki zaczyna ją histerycznie szarpać, bo ta jej się wyrywa do zabawy... Sodoma i gomora! Ćwiczenie szlag trafił, uspokojenie psów trwało wieczność, a ja miałam ochotę całe ludzkie towarzystwo potopić w stawie
Pozdrawiam,
Khaira
Khaira
Przez taką paniusię dekoncentrusię, pies zaatakował mojego Amara. Była to pierwsza bitka w życiu Amara i chyba mu się to spodobało .Khaira pisze:Danka, ty nie masz pojęcia ile razy ja byłam bliska popełnienia morderstwa przy szkoleniu!
Sytuacja: trudny pies z adopcji, totalne ADHD, pierwszy raz bezbłędnie wykonuje ćwiczenie, a przewodnik akurat w tym momencie odbiera telefon. Pies się dekoncentruje, wyrywa smycz i leci z haukotem do suki, która mu się podobała. Właściciel drze mordę na psa, właścicielka suki zaczyna ją histerycznie szarpać, bo ta jej się wyrywa do zabawy... Sodoma i gomora! Ćwiczenie szlag trafił, uspokojenie psów trwało wieczność, a ja miałam ochotę całe ludzkie towarzystwo potopić w stawie
Szkolenia nie ukończyliśmy, bo miałam rękę w gipsie (lewą) - dzisiaj gips ściągnęli, ale jeszcze nie mogę nadwyrężać.
Pati
pod koniec lipca miałam urlop, tyle obiecanek, że będziemy spędzać całe dnie na spacerach i wędrówkach, będziemy trenować i odpoczywać...
z wędrówek nici, bo nadal był Boss, więc trzeba było się nim opiekować
z treningów nici, bo od zlotu Isie zachciało się myśleć o cieczce i jakoś nie bardzo pracować
z odpoczynku... przy Bossie?
tak czy inaczej udało nam się wyjechać. Pojechaliśmy standardowo na zlot samochodowy - VW Manię do Pruszcza Gd.. Redka była tam z nami rok temu, jeszcze jako szczeniaczek...
W tym roku było widać, że ten zlot jako socjalizacja na takie dźwięki ("deptany gaz", ryczące silniki, głośna muzyka, różni ludzie, niejednokrotnie o nie do końca skoordynowanych ruchach) dużo jej dały. Isie tego niestety brakowało. Ale szybki spacerek na dzień dobry a potem trochę odwracania uwagi (piłeczka, itp.) a także jakby nie było zmęczenie, myślę, że również sporo jej dały. Spałyśmy razem w aucie. Myślałam, że będzie lepiej, ale jej było duszno. Wstawałyśmy w nocy, wychodziłyśmy pospacerować... Zresztą Redka i jej Pańcia (moja siostra) robiły to samo.
Dzień był bardzo gorący. Oczekiwanie na kolejkę na hamowni.. Obie z Mitą osłaniałyśmy suki swoim cieniem, polewałyśmy wodą itd.
No a potem pojechaliśmy do Łeby. Żeby Isa zobaczyła morze. Zgodnie z przewidywaniami narobiła mi "trzod" obszekiwała wszystkie fale Ale weszła do wody za mną i okazał się, że ona jednak UMIE PŁYWAĆ!!!
Tak dreptała aż jej się grunt skończył pod nogami i została na wodzie
zdjęcia będą jakieś jak tylko uda mi się je wysępić od siostry
z wędrówek nici, bo nadal był Boss, więc trzeba było się nim opiekować
z treningów nici, bo od zlotu Isie zachciało się myśleć o cieczce i jakoś nie bardzo pracować
z odpoczynku... przy Bossie?
tak czy inaczej udało nam się wyjechać. Pojechaliśmy standardowo na zlot samochodowy - VW Manię do Pruszcza Gd.. Redka była tam z nami rok temu, jeszcze jako szczeniaczek...
W tym roku było widać, że ten zlot jako socjalizacja na takie dźwięki ("deptany gaz", ryczące silniki, głośna muzyka, różni ludzie, niejednokrotnie o nie do końca skoordynowanych ruchach) dużo jej dały. Isie tego niestety brakowało. Ale szybki spacerek na dzień dobry a potem trochę odwracania uwagi (piłeczka, itp.) a także jakby nie było zmęczenie, myślę, że również sporo jej dały. Spałyśmy razem w aucie. Myślałam, że będzie lepiej, ale jej było duszno. Wstawałyśmy w nocy, wychodziłyśmy pospacerować... Zresztą Redka i jej Pańcia (moja siostra) robiły to samo.
Dzień był bardzo gorący. Oczekiwanie na kolejkę na hamowni.. Obie z Mitą osłaniałyśmy suki swoim cieniem, polewałyśmy wodą itd.
No a potem pojechaliśmy do Łeby. Żeby Isa zobaczyła morze. Zgodnie z przewidywaniami narobiła mi "trzod" obszekiwała wszystkie fale Ale weszła do wody za mną i okazał się, że ona jednak UMIE PŁYWAĆ!!!
Tak dreptała aż jej się grunt skończył pod nogami i została na wodzie
zdjęcia będą jakieś jak tylko uda mi się je wysępić od siostry
Trochę się przyczyniło... To było zapalenie pochówki ścięgna (mam nadzieję, że czegoś nie przekręciłam). Ja tą rękę mam słabszą i wszystkie moje psy chodziły przy prawej nodze, tam wymagano przy lewej...kari pisze:z boku to jest śmieszne, ale wiem też dobrze, jak to potrafi zdenerwować
MrokMara, a tą rękę w gipsie to miałaś właśnie przez to szkolenie?
A Amar, który zawsze chodził z prawej strony i lewa mu nie pasiła, szybko wykorzystał mój gips i znów z radością paradował z prawej i pewnie tak już zostanie.
Pati
-
- super leomaniak
- Posty: 463
- Rejestracja: 2008-10-16, 11:10
- Lokalizacja: Warlubie, Kuj-Pom
ja wiem, że węże są "popularne", tylko ja nie miałam pojęcia, że moja myszka jednak się nim zainteresuje
niedawno byłyśmy z siostrą, redą, moją mamą i Dinem na stawach, na które kiedyś się chodziło w wakacje. Teraz się tam pozmieniało, pozarastało itd. Na jednym z nich była 4 ludzi. Tylko :) No to spytałam, czy nasze psiaki nie będą im przeszkadzać i hop. Wpakowaliśmy się wszyscy do wody. Isa już chętnie pływała. Miała tylko problem, aby zawrócić. Z racji, że mieszkamy w bloku i nie wszędzie jest luz, Isa zamiast zawracać nauczyła się cofać Tego samego próbowała w wodzie, gdy wypływała za daleko od nas np. za piłeczką. Fajnie to wyglądało. Poza tym tydzień temu Isa dostała cieczkę (a pachniała nią od miesiąca - psiaki ze zlotu coś o tym wiedzą ).
No i teraz nasze spacery to wąchanie, węszenie, znaczenie każdego ważniejszego zapachu (a że mieszkam na osiedlu, to trochę ich jest). Poza tym odpuściłam trochę treningi. Zainteresowanie piłeczką narazie niestety jest znikome... Poczekamy aż jej przejdzie.
W ogóle ta cieczka jest dla nas obu wyjątkowa. Żadna wcześniejsza, a były aż dwie, nie odbijała się jej tak na psychice - nie zmieniała się aż tak. Poza tym, pierwszego wieczora, Isa zrobiła mi dwa razy w domu siusiu... A tego wcześniej też nigdy nie zrobiła. W nocy było jeszcze gorzej. Nie spała w ogóle, a ja przez nią również. Kręciła się w kółko po domu, sapała i znów się kręciła i znów sapała... Wychodziłam z nią co dwie godziny na dwór na siusiu, bo tak jej się chciało... A potem znów dopadała do wody. o 3:00 usiadłam przy kompie, poczytałam co nieco i dałam jej nospę. No i stopniowo powolutku było coraz lepiej. Brzusio ją bolał.
No i jeszcze kupiłam Isie piszczącego kurczaka z gumy. Pierwszego - malutkiego, męczyła półtorej godziny. Frajdę miała niesamowitą. Potem dostała ode mnie jeszcze jednego - ze trzy razy większego. Większy fajniejszy. Jak go dopadnie, to dopiero kończy, gdy sił jej brakuje, a długo to trwa.
No i wzięłam tego kuraka dziś na spacer, zamiast piłeczki, żeby sprawdzić, czy uda się nam cokolwiek na tego kuraka zrobić. No i Rewelacji nie było, ale przynajmniej coś z chęcią dla niego robiła.
A we wrześniu znów będzie miała niespodziankę. Jedziemy na kolejny zlot ON, DON k. Bydgoszczy :) I znów 30 onków i jedna Isa
niedawno byłyśmy z siostrą, redą, moją mamą i Dinem na stawach, na które kiedyś się chodziło w wakacje. Teraz się tam pozmieniało, pozarastało itd. Na jednym z nich była 4 ludzi. Tylko :) No to spytałam, czy nasze psiaki nie będą im przeszkadzać i hop. Wpakowaliśmy się wszyscy do wody. Isa już chętnie pływała. Miała tylko problem, aby zawrócić. Z racji, że mieszkamy w bloku i nie wszędzie jest luz, Isa zamiast zawracać nauczyła się cofać Tego samego próbowała w wodzie, gdy wypływała za daleko od nas np. za piłeczką. Fajnie to wyglądało. Poza tym tydzień temu Isa dostała cieczkę (a pachniała nią od miesiąca - psiaki ze zlotu coś o tym wiedzą ).
No i teraz nasze spacery to wąchanie, węszenie, znaczenie każdego ważniejszego zapachu (a że mieszkam na osiedlu, to trochę ich jest). Poza tym odpuściłam trochę treningi. Zainteresowanie piłeczką narazie niestety jest znikome... Poczekamy aż jej przejdzie.
W ogóle ta cieczka jest dla nas obu wyjątkowa. Żadna wcześniejsza, a były aż dwie, nie odbijała się jej tak na psychice - nie zmieniała się aż tak. Poza tym, pierwszego wieczora, Isa zrobiła mi dwa razy w domu siusiu... A tego wcześniej też nigdy nie zrobiła. W nocy było jeszcze gorzej. Nie spała w ogóle, a ja przez nią również. Kręciła się w kółko po domu, sapała i znów się kręciła i znów sapała... Wychodziłam z nią co dwie godziny na dwór na siusiu, bo tak jej się chciało... A potem znów dopadała do wody. o 3:00 usiadłam przy kompie, poczytałam co nieco i dałam jej nospę. No i stopniowo powolutku było coraz lepiej. Brzusio ją bolał.
No i jeszcze kupiłam Isie piszczącego kurczaka z gumy. Pierwszego - malutkiego, męczyła półtorej godziny. Frajdę miała niesamowitą. Potem dostała ode mnie jeszcze jednego - ze trzy razy większego. Większy fajniejszy. Jak go dopadnie, to dopiero kończy, gdy sił jej brakuje, a długo to trwa.
No i wzięłam tego kuraka dziś na spacer, zamiast piłeczki, żeby sprawdzić, czy uda się nam cokolwiek na tego kuraka zrobić. No i Rewelacji nie było, ale przynajmniej coś z chęcią dla niego robiła.
A we wrześniu znów będzie miała niespodziankę. Jedziemy na kolejny zlot ON, DON k. Bydgoszczy :) I znów 30 onków i jedna Isa
w pewnym sensie już mam poza cieczką Nawet mój szkoleniowiec twierdzi, że powinnam zabrać jej lustro, żeby nie widziała, że jest molosem
a tak bardziej serio: dopasowanie rasy psa do osobowości przewodnika jest niezmiernie ważne. Ja się przekonuję o tym teraz. Wśród leonków szukałam psa do adopcji, ponieważ podobała mi się ta rasa - zarówno z wyglądu jak i z psychiki. Ich duży rozmiar i jednocześnie łagodność...
Tylko, że po Bossie wiem, że ja + onek (taki np. użytek) to nie wchodzi w grę. Ścieraliśmy się wzajemnie. To już była bardziej "walka charakterów". Ja jestem dość energiczna, a to "pobudziło" Isę. W bardzo dobrym znaczeniu i kierunku. Moja siostra jest natomiast trochę spokojniejsza i dzięki temu z Redką tworzą również dobraną parę.
Gdybyśmy miały się zamienić psami, pewnie żadne z nas za długo by nie wytrzymała....
Isa nie jest onkiem. Nigdy nie uda mi się pobudzić w niej aż takiego popędu łupu. Nie zainteresuje się szmatką przesuwaną po ziemii, nie będzie trenować IPO ani pewnie nie zainteresuje się pasieniem... Ale ona nie jest onkiem. I chwała jej za to.
a tak bardziej serio: dopasowanie rasy psa do osobowości przewodnika jest niezmiernie ważne. Ja się przekonuję o tym teraz. Wśród leonków szukałam psa do adopcji, ponieważ podobała mi się ta rasa - zarówno z wyglądu jak i z psychiki. Ich duży rozmiar i jednocześnie łagodność...
Tylko, że po Bossie wiem, że ja + onek (taki np. użytek) to nie wchodzi w grę. Ścieraliśmy się wzajemnie. To już była bardziej "walka charakterów". Ja jestem dość energiczna, a to "pobudziło" Isę. W bardzo dobrym znaczeniu i kierunku. Moja siostra jest natomiast trochę spokojniejsza i dzięki temu z Redką tworzą również dobraną parę.
Gdybyśmy miały się zamienić psami, pewnie żadne z nas za długo by nie wytrzymała....
Isa nie jest onkiem. Nigdy nie uda mi się pobudzić w niej aż takiego popędu łupu. Nie zainteresuje się szmatką przesuwaną po ziemii, nie będzie trenować IPO ani pewnie nie zainteresuje się pasieniem... Ale ona nie jest onkiem. I chwała jej za to.
Ostatnio zmieniony 2009-08-14, 23:00 przez kari, łącznie zmieniany 1 raz.