KOJEC BUDA-CEL POSIADANIA PSA
Moderator: Wroc_Luna
KOJEC BUDA-CEL POSIADANIA PSA
Tak sie wlasciwie zastanawiam nad jedna rzecza,a mianowicie jaki ludzie maja cel posiadania psa,jesli od poczatku zakladaja,ze pies bedzie mieszkal w kojcu.Moze ktos pomoze mi zrozumiec ten "problem"
Pomijajac juz komfort psychiczny psa,czy jego potrzeby bycia pupilem domowników................mysle i mysle i nie moge wymyslic w jakim celu taki pies.Dla mnie zamiast meczyc psa w kojcu ,by szczekając udawał stróza jesli ktos sie zbliza,wystarczy załozyc sobie lampe na czujnik ruchu i wychodzi to taniej,a efekt w nocy taki sam jesli nie lepszy,bo osowialy pies kojcowy moze zaspac a lampa nie Nie chce sie mi wymyslac innych sposobów zabezpieczenia domu przed intruzami,a jest ich pewnie wiele.Ja rozumiem,ze kojec mozna miec w razie jakis wyjatkowych sytuacji takich jak goscie,cieczka itd.
Szczególnie zastanawia mnie to jesli pies jest jedynym psem w domu.....poprostu nie moge nic sensownego wymyslic Przeciez pies w kojcu daje tyle co pluszowy piesek posadzony przy budzie Ja wiem,ze wielki pies moze narobic szkód w obejsciu,ale decydujac sie na psa,to tak jak zdecydowac sie na dziecko,ktore rozlewa lemoniade na dywan,które rysuje po scianach,robi dziury itd i które wymaga na poczatku opieki 24 godziny na dobe,a i jeszcze pare dalszych lat.....no i sadze,ze tak jak dzieckieko trzeba otoczyc troska i miloscia by wyroslo nam na pocieche to tak samo psa......nie starczy poswecic mu pare chwil wyciagajac go z kojca,bo wtedy nie bedzie nawet tym kochanym pupilem gdyz nie bedzie sie umial zachowac lub bedzie pokazywal nadmiar energi tak samo jak dziecko,które zostaje samotne zamkniete w pokoju
Zapraszam do dyskusji.............byc moze to ja mam jakies niepoukładane przemyslenia
Pomijajac juz komfort psychiczny psa,czy jego potrzeby bycia pupilem domowników................mysle i mysle i nie moge wymyslic w jakim celu taki pies.Dla mnie zamiast meczyc psa w kojcu ,by szczekając udawał stróza jesli ktos sie zbliza,wystarczy załozyc sobie lampe na czujnik ruchu i wychodzi to taniej,a efekt w nocy taki sam jesli nie lepszy,bo osowialy pies kojcowy moze zaspac a lampa nie Nie chce sie mi wymyslac innych sposobów zabezpieczenia domu przed intruzami,a jest ich pewnie wiele.Ja rozumiem,ze kojec mozna miec w razie jakis wyjatkowych sytuacji takich jak goscie,cieczka itd.
Szczególnie zastanawia mnie to jesli pies jest jedynym psem w domu.....poprostu nie moge nic sensownego wymyslic Przeciez pies w kojcu daje tyle co pluszowy piesek posadzony przy budzie Ja wiem,ze wielki pies moze narobic szkód w obejsciu,ale decydujac sie na psa,to tak jak zdecydowac sie na dziecko,ktore rozlewa lemoniade na dywan,które rysuje po scianach,robi dziury itd i które wymaga na poczatku opieki 24 godziny na dobe,a i jeszcze pare dalszych lat.....no i sadze,ze tak jak dzieckieko trzeba otoczyc troska i miloscia by wyroslo nam na pocieche to tak samo psa......nie starczy poswecic mu pare chwil wyciagajac go z kojca,bo wtedy nie bedzie nawet tym kochanym pupilem gdyz nie bedzie sie umial zachowac lub bedzie pokazywal nadmiar energi tak samo jak dziecko,które zostaje samotne zamkniete w pokoju
Zapraszam do dyskusji.............byc moze to ja mam jakies niepoukładane przemyslenia
Ostatnio zmieniony 2009-08-01, 11:23 przez danuta, łącznie zmieniany 2 razy.
-
- super leomaniak
- Posty: 1096
- Rejestracja: 2008-07-04, 21:32
- Lokalizacja: Polska
- Kontakt:
Masz racje, ale z drugiej strony kojec jest potrzebny. Nie po to zeby trzymac psa caly czas w kojcu ale nieraz sa takie sytuacje gdzie trzeba psa oddzielic i to nie tylko wtedy gdy sie ma jednego psa czy stado. Rowniez mam 2 kojce. Psy chodza luzem, rzadko kiedy sa w kojcu na stale, np jak karmie psy to niektore musza isc do kojca bo nie dadza zjesc innym i trzeba je oddzielic. Jak suka ma cieczke to siedzi w kojcu ale nie caly czas bo by hopla dostala. Wychodzi wtedy na spacery a pies zamykany jest na ten czas do domu. Niektore psy sa takimi dominantami ze jak przychodzi ktos obcy to tez trzeba psa zamknac na moment do kojca. Jest wiele powodow gdzie sie kojec przydaje ale zaznaczam chwilowo. Tez jestem przeciwnikiem trzymania psa caly czas w kojcu bez wzgledu na rase. Nie tylko leon zle znosi kojec ale tzw. kundel tez jest nieszczesliwy w kojcu. Kazdy pies potrzebuje kontaktu z czlowiekiem.
Widzę ze zainspirował Cię inny wątek A moze tam tez kojec ma być tylko tak awaryjnie ? Mi się zawsze wydawało ze pies spędzający 24h na dobe i cale zycie w kojcu to taki pies na wsi gdzie rolnik ma psa bo ma,zawsze mial zeby szczekal. A czy dzisiaj jest to kumus potrzebne ? Wydaje mi się ze jednak nie o to tam chodzi, ze kojec jest po to by pies tam spał, cos na zasadzie kennel klatki czy jak to sie tam nazywa co niby pies powinien miec. Jesli nie to ja tez zupelnie nie rozumiem, pies to nie rybka w akwarium
Danuta, odczytałaś pewną wypowiedź w innym wątku tak jak ja ... i ja też nie rozumiem sensu kupowania szczeniaka z przeznaczeniem do kojca
Może dlatego, że jak biorę psa, to chcę go dla siebie, ot taki egoizm Chcę z nim chodzić na spacery, chcę go uczyć i wychowywać, chcę by go podziwiano, że taki mądry i dobrze ułożony
Z powyższych powodów kojcowanie nie wchodziłoby w grę.
Choć nie przeczę, że możliwość chwilowego izolowania psa może być przydatna... z powodu braku takowej nie mogłam zatrudnić majstra do remontu w domu, bo musiałabym swoją sukę cały czas przy sobie trzymać, żeby go nie upolowała, a to już wysoce uciążliwe by było
Może dlatego, że jak biorę psa, to chcę go dla siebie, ot taki egoizm Chcę z nim chodzić na spacery, chcę go uczyć i wychowywać, chcę by go podziwiano, że taki mądry i dobrze ułożony
Z powyższych powodów kojcowanie nie wchodziłoby w grę.
Choć nie przeczę, że możliwość chwilowego izolowania psa może być przydatna... z powodu braku takowej nie mogłam zatrudnić majstra do remontu w domu, bo musiałabym swoją sukę cały czas przy sobie trzymać, żeby go nie upolowała, a to już wysoce uciążliwe by było
Pozdrawiam ;)
Kojec, a kojec... Ramzes - tu mnie większość KOCHAAANYCH WSPÓŁFORUMOWICZÓW z pewnością potępi! - jest typowym psem "podwórzowym" i do domu nie ma wstępu... Biega sobie swobodnie po całym prawie ogrodzie, ale też ma i kojec; bagatela = ok. 100 m kwadratowych. Bo przecież gdyby przyszli do mnie goście na np. grilla; to na pewno by spokojnie nic nie spożyli... Tudzież w razie wizyty gości z atrakcyjną suczką... Hmmm... Poza tymi przypadkami ma całkowity luz na ogrodzie. Natomiast "domowy" bichonek ma pełną swobodę wszędzie, bo nie jest taki wielki, namolny i wiecznie głodny na kiełbaski z grilla...
Tutaj nie rozchodzi sie o potepianie badz nie......poprostu takie rozwazanie.....
Moje tez mozna nazwac psami podwórzowymi psami ze swobodnym wchodzeniem do domu,choc napewno nie wpuszcze calego stada na kanapy jesli sa utaplane w błocie od głowy do konca ogona .Tez mam w domu kojec-okolo 25 m2 i zagrode nie wiem ile,ale duuuuuzo wieksza od Twojej,ale mam tez w tej chwili 6 psów w tym 4 suki i dwa psy,oraz piwnice w zimie z dywanami na kaflach do dyspozycji psów...zaznaczam jasna piwnice z oknami,wiec nie rzecz w posiadaniu kojca lecz w sposobie jego uzytkowania
Uwazam,ze jesli posiada sie jednego psa mozna go nauczyc by nie zebrał przy stole,namolny jest wtedy kiedy włascicieli ma zadko na odleglosc "ciało w ciało" i nikt mnie nie przekona,ze jest inaczej bo dlugo mam juz ta psiarnie i pilnie obserwuje.Widze,ze teraz jak wpadnie cala 'banda do domu,to tylko pare minut trwa sprawdzanie,czy cos sie w domu ciekawego nie dzieje,czy cos smacznego nie ma w zasiegu pyska i zaraz potem kłada sie płasko na swoich miejscach tzn Hita na fotelu mojego meza,Odyn na dwójce Freya przy moich nogach lub na kolanach Gruby zawsze pod lodówką,julka przed kominkiem,Dezi pod drzwiami.Jedynie jaki kłopot jest w tym momencie to taki,ze mozna sie o te nierówne dywaniki potknąć
Teraz juz tylko wszystko sie rozbija o to czy taka sytuacja komus przeszkadza .........i moze przeszkadzac,bo maz siedzi na oparciu fotela,mnie nogi bola,Odyn wypycha gosci z dwójki (kiedys nawet taka fote umiesciłam),chcac wyjsc do WC trzeba pchac drzwi razem z Dezi,która nawet glowy nie podniesie ,do lodówki trudny dostep no i niosac gorącą kawe trzeba uwazac by nie potknac sie o Julke
Jednak gdy decydujemy sie na psa nalezy takie sytuacje przewidziec.Na poczatku mojego meza to bardzo denerwowalo i zawsze mówilam jedno.....albo psy,albo muzeum...wybral psy i dobrze
pisze takiego długiego posta co sie mi zadko zdarza,ale temat jest tego wart.
Chciałam pokazac sytuacje,kiedy ma sie wiele psów,jednak nie wyobrazam sobie sytuacji,kiedy bym miała tego jednego wymarzonego i nie byłby caly czas tuz koło mnie no bo w jakim celu kupuje sie psa?????? Nawet jesli kupuje sie go tylko jako stróza,to co ten pies-ten wysmienity stróz wskóra siedzac w kojcu??????? Nawet jesli np. wyskoczy z kojca,bo cos złego dzieje sie w domu,to nie bedac zwiazany emocjonalnie z włascicielem ,nie znajac rozkladu domu,nie rozpoznajac glosów( chodzi mi o rozpoznawanoe glosu w zlosci,strachu,czulosci,milosci) moze i zaatakuje,moze i bedzie chcial bronic,tylko pytanie.........czy zaatakuje własciwa osobe?czy nie bedzie tłukl zebami na prawo i lewo?
Mogłabym pisac bez konca,jednak ja mam tylko jeden wniosek...kojec mozna miec,ale tylko na jakies szczególne sytuacje NIGDY odwrotnie
Moje tez mozna nazwac psami podwórzowymi psami ze swobodnym wchodzeniem do domu,choc napewno nie wpuszcze calego stada na kanapy jesli sa utaplane w błocie od głowy do konca ogona .Tez mam w domu kojec-okolo 25 m2 i zagrode nie wiem ile,ale duuuuuzo wieksza od Twojej,ale mam tez w tej chwili 6 psów w tym 4 suki i dwa psy,oraz piwnice w zimie z dywanami na kaflach do dyspozycji psów...zaznaczam jasna piwnice z oknami,wiec nie rzecz w posiadaniu kojca lecz w sposobie jego uzytkowania
Uwazam,ze jesli posiada sie jednego psa mozna go nauczyc by nie zebrał przy stole,namolny jest wtedy kiedy włascicieli ma zadko na odleglosc "ciało w ciało" i nikt mnie nie przekona,ze jest inaczej bo dlugo mam juz ta psiarnie i pilnie obserwuje.Widze,ze teraz jak wpadnie cala 'banda do domu,to tylko pare minut trwa sprawdzanie,czy cos sie w domu ciekawego nie dzieje,czy cos smacznego nie ma w zasiegu pyska i zaraz potem kłada sie płasko na swoich miejscach tzn Hita na fotelu mojego meza,Odyn na dwójce Freya przy moich nogach lub na kolanach Gruby zawsze pod lodówką,julka przed kominkiem,Dezi pod drzwiami.Jedynie jaki kłopot jest w tym momencie to taki,ze mozna sie o te nierówne dywaniki potknąć
Teraz juz tylko wszystko sie rozbija o to czy taka sytuacja komus przeszkadza .........i moze przeszkadzac,bo maz siedzi na oparciu fotela,mnie nogi bola,Odyn wypycha gosci z dwójki (kiedys nawet taka fote umiesciłam),chcac wyjsc do WC trzeba pchac drzwi razem z Dezi,która nawet glowy nie podniesie ,do lodówki trudny dostep no i niosac gorącą kawe trzeba uwazac by nie potknac sie o Julke
Jednak gdy decydujemy sie na psa nalezy takie sytuacje przewidziec.Na poczatku mojego meza to bardzo denerwowalo i zawsze mówilam jedno.....albo psy,albo muzeum...wybral psy i dobrze
pisze takiego długiego posta co sie mi zadko zdarza,ale temat jest tego wart.
Chciałam pokazac sytuacje,kiedy ma sie wiele psów,jednak nie wyobrazam sobie sytuacji,kiedy bym miała tego jednego wymarzonego i nie byłby caly czas tuz koło mnie no bo w jakim celu kupuje sie psa?????? Nawet jesli kupuje sie go tylko jako stróza,to co ten pies-ten wysmienity stróz wskóra siedzac w kojcu??????? Nawet jesli np. wyskoczy z kojca,bo cos złego dzieje sie w domu,to nie bedac zwiazany emocjonalnie z włascicielem ,nie znajac rozkladu domu,nie rozpoznajac glosów( chodzi mi o rozpoznawanoe glosu w zlosci,strachu,czulosci,milosci) moze i zaatakuje,moze i bedzie chcial bronic,tylko pytanie.........czy zaatakuje własciwa osobe?czy nie bedzie tłukl zebami na prawo i lewo?
Mogłabym pisac bez konca,jednak ja mam tylko jeden wniosek...kojec mozna miec,ale tylko na jakies szczególne sytuacje NIGDY odwrotnie
Ostatnio zmieniony 2009-08-02, 08:48 przez danuta, łącznie zmieniany 1 raz.
Mam pewne podejrzenia że inspiracją był mój temat. Jeśli ktoś przeczytał kolejny post to mógł zauważyć że w pierwszym zabrakło mi przecinka. Jeśli chodzi o mnie to leonek będzie miał do dyspozycji 500m ogródka oraz zadaszony kojec do którego TYLKO w razie potrzeby (potrzeby takie jak podali wyżej :)) będzie zamykany ok. 20m + 5m buda.
Lenka
Daj spokój! Moja cała posesja ma 8,7 ara, z czego wydzielone są ogródki kwiatowe uniedostępnione dla Ramzesa, więc razem dla niego - po odjęciu powierzchni domu, tarasów i garaży - pozostaje tylko "namiastka placu zabaw", albo i jeszcze mniej... I co dziwne??? Nie ma wstępu do domu, nie ma kontaktu z pańciem bez przerwy przez 24 h/dobę, A NIEWĄTPLIWIE JEST W PEŁNI SZCZĘŚLIWY! Nie objawia żadnych symptomów "niedopieszczenia" i "braku stada" Tym bardziej, że na spacerach nieprzebrane tysiące hektarów lasów otaczających moją wieś, tudzież okoliczne jeziora, są "jego"! Jeżeli ktoś mi jeszcze raz dokuczy z tego powodu, to po prostu odejdę z (tak, czy inaczej MIŁEGO MI) FORUM...abrus pisze:bez spacerów się nie obejdzie bo 500 m2 to dla młodego leonka nie jest wybieg, to tylko namiastka placu zabaw (o ile jeszcze nie trzeba odjąć powierzchni pod domem)
Embe - po pierwsze nie piję do Ciebie, po drugie sam poparłeś cytowane moje zdanie, podkreślając, że Ramzes spaceruje poza Waszą posiadłością
a ja wychowałam cztery psy na 700 m2 i wiem, jak było, bez szaleństw poza własnym terenem psy były niewyżyte... więc tylko zaznaczyłam, że wyłacznie własny ogród młodemu psu nie wystarczy, aby spożytkować energię
kompletnie nie rozumiem, czemu na mnie naskoczyłeś?
a ja wychowałam cztery psy na 700 m2 i wiem, jak było, bez szaleństw poza własnym terenem psy były niewyżyte... więc tylko zaznaczyłam, że wyłacznie własny ogród młodemu psu nie wystarczy, aby spożytkować energię
kompletnie nie rozumiem, czemu na mnie naskoczyłeś?
Ej! KASIU! Nie dąsaj się! Nie tylko do tego postu "piłem"... Głównie do innych "potępiaczy" wychowania psa na PODWÓRZOWEGO... A ja jestem taki paskudny typ, który nawet na tzw. "tylny taras" pozwalam Ramzesowi wejść tylko na specjalne pozwolenie I ON TO ROZUMIE I SZANUJE, tak jak każde normalne dziecko rozumie pewne ograniczenia... Basta!
Ostatnio zmieniony 2009-08-02, 22:48 przez embe, łącznie zmieniany 1 raz.
Napewno byłLenka pisze:Mam pewne podejrzenia że inspiracją był mój temat.
Ale dobrze że naprostowałaś bo już niektórzy się martwili że Twój leoś bedzie miał doła ale chyba jednak będzie miał u Ciebie dobrze, mam nadzieję że jak już ją będziesz mieć to będziesz się nią tu chwalić i pokazywać jak rośnie.
embe, ale niewiem ilu z nas ma tak ze pies ma z panciami kontakt 24h na dobe, no przeciez bez przesady. Mam nadzieję ze mnie nie zaliczasz do tych "potępiaczy" bo ja ja mialem na mysli sytuacje w ktyrch pies siedzi cale zycie w malej klatce i przez cale zycie nie opuszcza tej klatki a sam znam nawet taki przypadek. A u Ciebie z tego co widzialem na zdjeciach to Ramzesik ma zajebczą tą "klatkę" , bude i wszystko co się da a i tak nie spedza tam calego czasu. Też bym chcial takie cos dla mojego a moj tez nigdy nie spi w domu tylko na podworku ale takich luksusów poki co nie ma bo dopiero się przymierzam do budy na zimę. Więc jesli chodzi o mnie to sie nie fochaj i nie strasz odejsciem bo musisz tu być i koniec
ja tez mam taka nadzieje jak yack i tez chetnie bede ogladala rozwój malej,szczególnie jak bedzie to ta biała,bo bardzo sie mi podobayack pisze:Napewno byłLenka pisze:Mam pewne podejrzenia że inspiracją był mój temat.
Ale dobrze że naprostowałaś bo już niektórzy się martwili że Twój leoś bedzie miał doła ale chyba jednak będzie miał u Ciebie dobrze, mam nadzieję że jak już ją będziesz mieć to będziesz się nią tu chwalić i pokazywać jak rośnie.