Dzienna porcja jedzonka dla leosia.
Moderator: Wroc_Luna
Dzienna porcja jedzonka dla leosia.
Ile dziennie zjada taki leonek ?
Myślę tu o dorosłym piesku.
Chodzi mi o karmę i o jedzenie domowe.
Myślę tu o dorosłym piesku.
Chodzi mi o karmę i o jedzenie domowe.
Rzecz względna - mój pies je tyle, co nic Tak naprawdę dziennie może zjada 3 kubeczki suchej karmy, do tego jakiś serek biały, pasztecik. Wszyscy się pytaja ile taki kolos je, i wiele tutaj osób opowie Ci anegdoty na ten temat, a jedzą nie więcej niż inne psy mniejszych ras Chyba, że sama masz coś dobrego na talerzu
Amigo Psia Psota i jamniczka Psota :)
- gingerheaven
- super leomaniak
- Posty: 6616
- Rejestracja: 2007-11-15, 22:57
- Lokalizacja: Polska
- Kontakt:
Hmmm... Ile powinien otrzymać karmy dorosły leon??? Jeżeli przygotowywanego jedzenia, to oczywiście więcej. Jeżeli suchej karmy, to zależy jakiej i o jakim procencie suchej masy w niej... Ja jestem starej daty, więc wyznaję zasadę XIX-wiecznych farmaceutów, która mówiła, że tabletka powinna się rozpaść po spuszczeniu z wysokości 1. metra. Dlatego stosuję karmę o niezbyt twardej konsystencji, czyli po prostu ARION. Uważam, że bardzo wysuszone i bardzo skoncentrowane karmy mogą sprzyjać tzw. skrętowi żołądka i jelit, gdyż wymagają większej ilości soków trawiennych do ich rozcieńczenia i strawienia = intensywniejszej pracy przewodu pokarmowego. To jest moje prywatne zdanie, wynikające z mojej logiki... Takiego ARIONA Ramzes, który waży 70 kg, spożywa dziennie ok. 1,5 litra - nigdy nie ważyłem ile to jest; do tego codziennie jakiś suszony ogonek cielęcy lub wieprzowy, ewtl. jakieś chrzęści z tzw. mostków wołowych, kostka białego sera, od czasu do czasu jakieś suplementy, typu tran i glukozamina. Raz na tydzień surowe jajko. No i nieco owoców i warzyw: Wszystkie ogryzki jabłek z 5-osobowej rodziny, marchewki i obierki od pietruszki i selera... I jest szczęśliwy, bardzo rosły i dorodny! Koszt wyżywienia Ramcia oceniam miesięcznie na 250 - 300 PLN. Mój Boże! Duży pies - duże koszty...
Raczej wieczorem. Szczeniakom jak się daje 2 razy dziennie to wieczorem podobno wiecej niz rano. I niby zdrowo raz na tydzien dietke(znaczy bez jedzonka) doroslemu a w tej gazetce co ostastnio byl artykul o leonach ktos tam mowil ze szczeniakom pol dnia diety w tygodniu chociaz ja tego jeszcze nie testowalem na moim bo to straszny lakomczuch i moglby sie obrazic :)
Fachowcy mówią, że pies w takim a takim wieku powinien jeść tyle a tyle razy dziennie taką a nie inną porcję jedzenia... Zakazują też nagromadzania karmy w misce, gdyż grozi to "niejadkowaniem" albo przekarmieniem psa, że o skręcie żołądka i jelit nie wspomnę... No cóż? Ja od prawie 50. lat popełniam wszystkie możliwe błędy żywieniowe... Zawsze nakładam psu do miski wtedy, gdy ma ją już pustą. Jakoś nigdy w życiu nie miałem ani za chudego, ani za grubego psa. No, może nasza westie ma z 20% nadwagi, ale ona jest typowym "rabusiem" i odżywia się w swojej misce, misce Ramzesa oraz w misce kotexa... Ona nie jest molosem, więc nie mam doświadczenia w żywieniu psów, które spożywają kieliszek karmy dziennie - nie nabyłem tej wiedzy nawet przez 13 lat przebywania z nią pod jednym dachem! Wracając do częstości karmienia - przez ponad 1/5 swojego życia miałem cudownego niufa, najwspanialszego z najwspanialszych towarzysza życia - no, może oprócz ślinienia się. On jadał 3 - 4 razy w tygodniu, ale do syta, a potem kładł się jak wielkie kotowate i trawił, trawił i trawił... Był wspaniały i dość leniwy. I nigdy nie był gruby. Dlatego miska Ramzesa też nigdy nie jest pusta... I on też nie jest ani niejadkiem, ani grubasem; ot taki w sam raz.yack pisze:Raczej wieczorem. Szczeniakom jak się daje 2 razy dziennie to wieczorem podobno wiecej niz rano. I niby zdrowo raz na tydzien dietke(znaczy bez jedzonka) doroslemu a w tej gazetce co ostastnio byl artykul o leonach ktos tam mowil ze szczeniakom pol dnia diety w tygodniu chociaz ja tego jeszcze nie testowalem na moim bo to straszny lakomczuch i moglby sie obrazic :)
- ania3miasto
- super leomaniak
- Posty: 2129
- Rejestracja: 2008-02-10, 13:06
- Lokalizacja: Gdynia
Ja do dzisiaj karmię swoją dwójkę trzy razy dziennie. Choćby po to, żeby nie rozpychać psom żołądka. Jedzą jak ludzie Śniadanie, obiad i kolację. Największa porcja wieczorem przed snem. Dawno przestałam panikować gdy któraś z porcji nie jest zjedzona. Widocznie nie są głodne i już. Ja też nie zjadam codziennie takiej samej porcji jedzenia. Są więc dni, że nie dojadają innym razem zjedzą więcej.
Oboje nie tyją. Nie dosmaczam karmy - gdybym zaczęła natychmiast przestały by jeść suchą. Jest to też najprostsza droga do zaburzenia stosunku wapnia do fosforu , a właściwe proporcje są dla kości psa bardzo ważne.
Nie stronię od małych jogurtów, lubię je dać co rano na rokręcenie żołądka.
Barfujemy również ale wtedy nie mieszamy z suchą.
Piesy wiedzą, że kiedy stawiam michę z suchą, mamy koniec mięsiwa i nadchodzi czas chrupania.
Jestem zwolennikiem Barfa - zamiennie dobrej suchej.
Sucha musi być odpowienio zbilansowana, z wysokiej jakości składników i koniecznie konserwowana naturalnie. Dodatkowo musi moim psom smakować.
Nie można określić dawki takiej samej dla każdego osobnika w ramach rasy.
Każdy pies to inny poziom aktywności inny metabolizm. Kazdy rośnie w innym tępie. Dawki karm są podawane orientacyjnie, tak aby właściel wiedział mniej wiecej do czego ma sie odnieść.
Jeśli u twojego psa żebra są pod skórą wyczuwalne - jest dobrze. Jeśli sterczy mu szkielet lub żebra zginęły pod warstwą tłuszczu jest za chudy, za gruby.
Podobno dorosły pies powienien dostawać 80 % tego co dałby radę pochłonąć dziennie sam. W Barfie max to 3% masy ciała.
Barf - pies zje swoją porcję i będzie syty - będzie dalej żebrał.
Suchą zje syty będzie za chwilkę i też będzie żebrał. Od ciebie zależy co mu do tego pysia dodatkowo podasz. Ja świadomie dodatkowo podaję owoce i warzywa. Moja rodzina z radością kanapki, kiełbaskę, serek i pierun wie co jeszcze. Dobrze że nasze miśki są wielkie, bo maluch turlałby się tu i nie mógł chodzić z otyłości.
Trzeba więc zawsze wziąć poprawkę na resztę ludzkiego stada i poobserwować co cudują.
Gdy mam gości i istnieje spore zagrożenie w ilości smaków które zostaną przemycone do ipsich paszczy ze stołu, uprzedzam fakty i stawiam na stole dodatkowo psie smakołyki. Moi znajomi czują się wspaniale bo dokarmiaja piesy, piesy szczęśliwe bo jedzą ze stołu, ja nie martwię się o sraczkę i nie stresuję gości pouczając - nie dawaj to nie jest jedzenie dla psów
Oboje nie tyją. Nie dosmaczam karmy - gdybym zaczęła natychmiast przestały by jeść suchą. Jest to też najprostsza droga do zaburzenia stosunku wapnia do fosforu , a właściwe proporcje są dla kości psa bardzo ważne.
Nie stronię od małych jogurtów, lubię je dać co rano na rokręcenie żołądka.
Barfujemy również ale wtedy nie mieszamy z suchą.
Piesy wiedzą, że kiedy stawiam michę z suchą, mamy koniec mięsiwa i nadchodzi czas chrupania.
Jestem zwolennikiem Barfa - zamiennie dobrej suchej.
Sucha musi być odpowienio zbilansowana, z wysokiej jakości składników i koniecznie konserwowana naturalnie. Dodatkowo musi moim psom smakować.
Nie można określić dawki takiej samej dla każdego osobnika w ramach rasy.
Każdy pies to inny poziom aktywności inny metabolizm. Kazdy rośnie w innym tępie. Dawki karm są podawane orientacyjnie, tak aby właściel wiedział mniej wiecej do czego ma sie odnieść.
Jeśli u twojego psa żebra są pod skórą wyczuwalne - jest dobrze. Jeśli sterczy mu szkielet lub żebra zginęły pod warstwą tłuszczu jest za chudy, za gruby.
Podobno dorosły pies powienien dostawać 80 % tego co dałby radę pochłonąć dziennie sam. W Barfie max to 3% masy ciała.
Barf - pies zje swoją porcję i będzie syty - będzie dalej żebrał.
Suchą zje syty będzie za chwilkę i też będzie żebrał. Od ciebie zależy co mu do tego pysia dodatkowo podasz. Ja świadomie dodatkowo podaję owoce i warzywa. Moja rodzina z radością kanapki, kiełbaskę, serek i pierun wie co jeszcze. Dobrze że nasze miśki są wielkie, bo maluch turlałby się tu i nie mógł chodzić z otyłości.
Trzeba więc zawsze wziąć poprawkę na resztę ludzkiego stada i poobserwować co cudują.
Gdy mam gości i istnieje spore zagrożenie w ilości smaków które zostaną przemycone do ipsich paszczy ze stołu, uprzedzam fakty i stawiam na stole dodatkowo psie smakołyki. Moi znajomi czują się wspaniale bo dokarmiaja piesy, piesy szczęśliwe bo jedzą ze stołu, ja nie martwię się o sraczkę i nie stresuję gości pouczając - nie dawaj to nie jest jedzenie dla psów
Ostatnio zmieniony 2009-04-02, 06:25 przez ania3miasto, łącznie zmieniany 2 razy.